„Nie Anioł” - Mieczysław Gorzka.

Drogi Czytelniku...

Pewna nadkomisarz? Obecny.
Morderstwa? Są.
Trudne śledztwo? Oczywiście.
Pewna chora gra? Jasne.
Poszlaki, przesłuchania? Znajdą się.
Pewna symbolika? Tak.

Tajemnice? Cóż...
Trauma, szaleństwo? Będzie.
Kłamstwa? Pewnie.
Niebezpieczeństwo? Nie inaczej.

Między innymi właśnie to serwuje nam Mieczysław Gorzka w swojej najnowszej książce pod tytułem „Nie Anioł”.
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Marcina, Marcela, Janka, Kariny, Gabrieli, Miłosza, Bohdana, Julity, Krzyśka, Tomasza, Ani, Ireneusza, Moniki, Justyny, Marty i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dość dobrze wykreowani i dość interesujący.
Niestety nie polubiłam tu nikogo, mimo charakteru niektórzy bardzo mnie denerwowali i jakoś było mi z nimi nie po drodze (oczywiście nie zdradzę kogo mam teraz na myśli).
Jest to jednak w tym wypadku plus.
Niektórych miałam ochotę wręcz udusić za to co wyprawiali... Zwłaszcza sprawcę. Według mnie nic go nie tłumaczy.
Nie pisnę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak zawsze się coś działo. Nie było spokojnie ani przez chwilę. Autor nie serwował nam emocji dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Marcin.


Po trzecie, styl. Książka, przynajmniej według mnie, jest napisana dość lekkim językiem, przystępna dla każdego. To zdecydowanie uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Muszę dać za to plusika.

Po czwarte, dreszczyk emocji. Za niego muszę przyznać minusa, ponieważ zdecydowanie go tu brakowało, oj, brakowało... Nie czułam go za często.


Po piąte, zakończenie. Było, cóż musicie sami się o tym przekonać. Ja mam mieszane uczucia... Leci za to następny plusik.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że z ludzką psychiką nigdy nie ma żartów, czasami może objawić się z takiej strony, z której nikt nigdy by się nie spodziewał (i u osoby, u której nikt by nawet nie pomyślał).


Książka nie do końca czyta się sama. Historia mnie nawet wciągnęła, mimo to nie sprawia, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów (z powodu pewnych przygód bohaterów). Mimo wszystko nie chciałam go opuszczać aż do finału.


Autorowi dziękuję za tę przygodę. :)
Czy chciałabym kolejną przygodę z naszymi bohaterami? Sama nie wiem...


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.