„Warszawianka” - Ida Żmiejewska.

Drogi Czytelniku...

Morderstwo? Niestety.
Pewien policjant? Jest.
Pewna dama? Obecna.
Trudne śledztwo? Oczywiście.

Kłamstwa? Znajdą się.

Problemy? Są.
Strach? Pewnie.
Oszustwa? Cóż...

Trudne wybory? Będą.
Błędy? A jakże...
Sekrety? I to kilka.
Intrygi? Nieustannie.
Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Idy Żmiejewskiej pod tytułem „Warszawianka”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, niezmiennie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom pierwszy cyklu Warszawianka.


Miło było przenieść się do świata Leontyny, Ignacego, Amelii, Helenki, Antoniego, Wiktora, Michaiła, Aleksandra, Georgija, Oktawii, Rozalii, Ludwika, Ksawerego, Ireny, Janusza i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani i zróżnicowani.
Muszę przyznać, że niestety nie polubiłam tu nikogo.
Niektórzy (nie zdradzę kto) troszkę zyskiwał w moich oczach, jednak ostatecznie głównie potem to tracił.
Nie napiszę nic więcej, nie chcę ujawniać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to zdecydowanie nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, naturalnie, mimo to niemal przez cały czas coś się działo. Autorka momentami serwuje nam emocje dużymi porcjami. Troszkę brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Leontyna i Aleksander.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest nawet lekko i przyjemnie dla oka, mimo języka i stylu pasującego do czasów, w których rozgrywa się akcja powieści. Dzięki temu czyta się ją dość szybko i dość łatwo. Daję za to małego plusika.


Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, pozostawia lekki niedosyt, nie wyjaśnia wszystkiego. Przyznaję za nie plusika.

Po piąte, niedosyt. Muszę przyznać, że według mnie autorka nie do końca wykorzystała potencjał tej historii i co za tym idzie czegoś mi w tej przygodzie brakowało. Za to daję minusika.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nigdy niczego nie można być pewnym.


Książka nie do końca czytała się sama. Historia również nie zawsze wciągała, jednak sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów (zwłaszcza w pewnych momentach, ale nie zdradzę jakich) i nie chciałam opuszczać go aż do końca, przynajmniej w tym tomie.

Autorce dziękuję za tę przygodę.
Sięgnę po kontynuację, ponieważ mimo wszystko chcę poznać dalsze losy Leontyny.


Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.