„Oblitus” - Paulina Świst.

Drogi Czytelniku...

Prokurator generalny? Obecny.
Dziennikarka śledcza? Jest.
Patolog? Oczywiście.
Psychopaci? I tym razem.

Kłopoty? Znajdą się.
Niebezpieczeństwo? Nie obejdzie się bez niego.

Tajemnice? Niestety.
Kłamstwa, manipulacje? Będą.
Walka? Cóż...
Błędy? Oczywiście.
Odkrywanie kolejnych elementów tej układanki? Jasne.
Symbolika? Nieustanna.
Staranne planowanie? Będzie.
Brak skrupułów? Cóż...
Trudne wybory? Pewnie.
Sprawiedliwość? Tak.
Ryzyko? Jest.
Granie (nie tylko na nerwach)? Tak.

Sarkazm, cięty język, humor i ironia? Nie zabraknie ich.

Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam jak zawsze tajemnicza Paulina Świst w swojej najnowszej książce pod tytułem „Oblitus”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to trzeci (czy ostatni?) tom cyklu Incognito.


Wspaniale było po raz drugi przenieść się do świata Anki, Szczepana, Artura, Darka, Joanny, Ireny, Zdzisi, Marty, Zofii, Sonii i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Jak zawsze są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący. Nadal lubię Ankę, Szczepana i Artura.
Poza nimi (no dobra, oni trochę też) każdy miał coś na sumieniu, mniejsze lub większe przewinienia, choć niektórzy wydawali się godni zaufania i całkiem inni niż kazdy przypuszczał...
Dobra, już nie pisnę nic więcej. Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Mimo to muszę przyznać, że akcja rozkręca się dość szybko. Później wcale nie było spokojniej, a sam koniec... Autorka serwuje nam emocje dość sporymi porcjami (i gra czytelnikowi na nosie, po raz kolejny zresztą). Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki i inne powieści autorki, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i bardzo uprzyjemnia czytanie. Za to daję plusika. Autorka nie zanudza nas przykładowo prawniczym żargonem, co jest fajne.

Po czwarte, układ. Książka tym razem napisana jest z trzech perspektyw, byli to Anka i Szczepan i Artur, czyli nasze trio. Ta narracja bardzo tu pasowała. Cieszę się z takiego rozwiązania, inaczej nie wyobrażam sobie przekazania nam tej historii. Nie mam w tej kwestii do czego się przyczepić. Daję za to plusika.

Po piąte, zakończenie. Zdecydowanie warto do niego dotrzeć, wiele wyjaśnia i zamyka pewne kwestie, chociaż myślę, że jeszcze nie wszystkie. Było dość... Dobra, nie piszę już nic więcej, nie chcę zdradzać za wiele.

Po szóste, skoki w czasie do przeszłości. Autorka chciała nam nimi przybliżyć troszkę przeszłość pewnych ważnych osób i wyjaśnić w ten sposób motywy ich postępowania oraz to dlaczego mają właśnie akurat taki a nie inny charakter. Oczywiście leci za to plusik.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki, przynajmniej według mnie.

Opowieść pokazuje, że często odpowiedzi na najtrudniejsze pytania mamy bliżej niż nam się wydaje...


Książka, tak jak poprzednie tomy, praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów (mimo iż chwilami naprawdę niebezpiecznego), no może nie w pewnych momentach, ale jakich to już przemilczę. Ponownie nie chciałam opuszczać go aż do ostatniego zdania, przynajmniej w tym tomie.


Autorce dziękuję za trzecią już część przygód Artura i spółki.
Niestety muszę przyznać, że poprzedni tom podobał mi się bardziej niż ten...
Liczę na jeszcze dwie części tego cyklu, w końcu zostały jeszcze dwie litery (kto czytał, ten wie)... Wciągnęłam się, nawet bardzo.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AKURAT. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„The Call. Inwazja” - Peadar O'Guilín.

„Serce w grze” - Justyna Wnuk.