„Napad na bank” - Maria Karnas.

Drogi Czytelniku...

Młoda hakerka? Obecna.
Agent FBI? Jest.
Silne charaktery? I to nie dwa...
Napięcie? Będzie.
Zemsta? Niestety...

Sfingowany napad na bank? Pewnie.
Walka? Znajdzie się.
Emocje? Oj, tak.
Kłamstwa? Niestety.
Tajemnice? Będzie i to na dużą skalę.
Miłość i nienawiść? Oczywiście.
Ciągłe zagrożenie życia, niebezpieczeństwa? Cóż...
Kobieca determinacja? Obecna.
Strach i odwaga? Będą.
Strata? Cóż...
Plany? Jasne.

Między innymi właśnie taką mieszankę (jak dla mnie iście wybuchową) serwuje nam Maria Karnas w swojej najnowszej książce pod tytułem „Napad na bank”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Violet, Connora, Henry'ego, Billy'ego, Tiffany, Danisa, Aarona, Olive, Sophie, Gabrieli, Eleonory, Sierry i innych.
 
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. Nie polubiłam tu nikogo.
Nie napiszę jednak dlaczego. Nie chcę zdradzać za dużo. Jednak tutaj to spory plus.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Muszę przyznać, że akcja rozkręca się bardzo szybko. Później aż do samego końca wcale nie jest spokojniej, a pod koniec... Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Violet.


Po trzecie, styl. Książka, mimo tematyki, którą poruszą, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, bardzo uprzyjemnia czytanie i sprawia, że czyta się bardzo szybko (jak dla mnie za szybko, książka mogłaby mieć jeszcze ze sto lub dwieście stron i ze trzy wątki...). Za to daję plusa.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Violet i Connora. W tego typu powieściach jest to bardzo dobre rozwiązanie, tutaj bardzo pasowało. Dzięki temu poznajemy wydarzenia, których nie mógł 'widzieć' bohater przebywający gdzieś indziej, a wydarzenia te były bardzo istotne. Poza tym byłabym bardzo nie pocieszona gdybym nie wiedzieć co tam naszym bohaterom w duszy gra. Przyznaję za to kolejnego plusa.


Po piąte, zakończenie. Warto, zdecydowanie warto do niego dotrzeć, może nie było jakoś specjalnie zaskakujące, lecz mi się podobało i cieszę się, że właśnie takie było. Leci za to następny plusik.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że zemsta nie zawsze ma słodki smak... 


Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż naprawdę niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery, przynajmniej w tej części. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
Nie mogę się już doczekać innych książek autorki.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Zdradliwi i wierni” - Katarzyna Wiktoria Łuczyńska.

„Mieszko. W blasku chwały” - Daniel Komorowski.