„Wigilijna opowieść o morderstwie” - Heather Redmond.
Drogi Czytelniku...
Pewien dziennikarz chcący zostać pisarzem? Niezmiennie.
Córka szefa i zarazem narzeczona? Będzie.
Nadal czasy wiktoriańskie, 1835 rok? Obecne.
Morderstwo? Cóż... Nie jedno.
Sekrety i kłamstwa? Są.
Własne śledztwo? Tak.
Chęć odkrycia prawdy? Pewnie.
Pewien dziennikarz chcący zostać pisarzem? Niezmiennie.
Córka szefa i zarazem narzeczona? Będzie.
Nadal czasy wiktoriańskie, 1835 rok? Obecne.
Morderstwo? Cóż... Nie jedno.
Sekrety i kłamstwa? Są.
Własne śledztwo? Tak.
Chęć odkrycia prawdy? Pewnie.
Chęć by sprawiedliwości stało się za dość? Jasne.
Pomoc? Znajdzie się.
Wigilia? W tle.
Zazdrość? Oczywiście.
Kradzież? Uhum.
Niebezpieczeństwo? Nie obędzie się bez niego...
Zaskakujące odkrycia? Bez nich byłoby nudno.
Ryzyko? Wciąż.
Pomoc? Znajdzie się.
Wigilia? W tle.
Zazdrość? Oczywiście.
Kradzież? Uhum.
Niebezpieczeństwo? Nie obędzie się bez niego...
Zaskakujące odkrycia? Bez nich byłoby nudno.
Ryzyko? Wciąż.
Nadzieje? Są. Gwarantowane.
Komplikacje? Koniecznie.
Rosnące uczucie? Oj, tak...
Trudy codziennego życia? Doskonale ujęte.
Właśnie to, i kilka innych aspektów, serwuje nam Heather Redmond w swojej najnowszej powieści pod tytułem „Wigilijna opowieść o morderstwie”.
Z jakim efektem? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Komplikacje? Koniecznie.
Rosnące uczucie? Oj, tak...
Trudy codziennego życia? Doskonale ujęte.
Właśnie to, i kilka innych aspektów, serwuje nam Heather Redmond w swojej najnowszej powieści pod tytułem „Wigilijna opowieść o morderstwie”.
Z jakim efektem? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to trzeci już tom cyklu Charles Dickens na tropie.
Wspaniale było po raz drugi przenieść się do świata Charlesa, Kate, Freda, Julie, Mary, Williama, Letitii, Lucy, Roberta, Georga, małego Timothy'ego, Emmanuela, Jacoba i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani, są 'realni' i 'namacalni', nie sztuczni jak marionetki. Autorka w tej kwestii znów się postarała, nie mam nic do zarzucenia. Niczego mi w nich nie brakowało.
Wspaniale było po raz drugi przenieść się do świata Charlesa, Kate, Freda, Julie, Mary, Williama, Letitii, Lucy, Roberta, Georga, małego Timothy'ego, Emmanuela, Jacoba i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani, są 'realni' i 'namacalni', nie sztuczni jak marionetki. Autorka w tej kwestii znów się postarała, nie mam nic do zarzucenia. Niczego mi w nich nie brakowało.
Mogę przyznać, że nadal lubię Charlesa, jego brata Freda, Kate, Julie oraz Williama. Jeśli chodzi o innych to, cóż... czymś mnie zdenerwowali lub zirytowali. Niektórych miałam wręcz ochotę udusić. Jednak w tego typu powieści to plus.
Dobra, nie piszę nic więcej, nie chcę zdradzać za wiele.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, choć niewiele brakuje. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to ciągle coś się dzieje. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (chociaż odniosłam wrażenie, że nie o nie w tym przypadku chodziło), lecz problemów, którymi autorka na każdym kroku obarcza nasze persony, zwłaszcza Charlesa, już nie.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, choć niewiele brakuje. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to ciągle coś się dzieje. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (chociaż odniosłam wrażenie, że nie o nie w tym przypadku chodziło), lecz problemów, którymi autorka na każdym kroku obarcza nasze persony, zwłaszcza Charlesa, już nie.
Po trzecie, styl. Autorka pisze dość lekko (mimo dostosowania się do czasów, w których rozgrywa się akcja), książkę czyta się szybko (troszkę za szybko) łatwo i przyjemnie. Za to muszę przyznać plusika.
Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Było troszkę zaskakujące i jestem z niego dość usatysfakcjonowana. Nasz detektyw amator po raz kolejny wszystko nam do końca wyjaśnił. Leci za to następny plusik.
Powieść nie do końca jest to lekką lekturą do poduszki.
Opowieść pokazuje, że chciwość ludzka nie zna granic oraz, że są gotowi dla rzeczy materialnych wiele zrobić...
Książka, tak jak jej poprzedniczki, praktycznie czytała się sama, bardzo szybko dotarłam do końca. Historia mnie wciągnęła, sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, nie chciałam też opuszczać go aż do finału, przynajmniej w tym tomie, chciałam wiedzieć jak ta historia się kończy, kto jest winny, jakie były motywy sprawcy...
Autorce bardzo dziękuję za tę historię. Lektura ta trzyma poziom znany nam z pierwszego i drugiego tomu, a nawet lekko wznosi się ponad je.
Była, cóż, ponownie dość specyficzna (zważywszy na czasy, w których rozgrywa się akcja), ale i bardzo ciekawa i wciągająca.
Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)
Komentarze
Prześlij komentarz