„Świąteczne nieporozumienie” - Katarzyna Bester.

Drogi Czytelniku...

Przypadek? Oczywiście.
Pomyłka? Cóż...
Pracoholizm? Tak.
Święta w tle? Pewnie.

Przyjaźń? Jasne.
Kradzież? Uhum.
Plany? Będą.

Między innymi właśnie to serwuje nam Katarzyna Bester w swojej najnowszej książce pod tytułem „Świąteczne nieporozumienie”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury.

Wspaniale było przenieść się do świata Harper, Holdena, Ruby, Chrisa, Freda, Yvonne, Gilberta, Maxa, Jerry'ego i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Mogę przyznać, że polubiłam Harper i Holdena.
Nie mogę tego niestety powiedzieć chociażby o Yvonne, Gilbercie czy Maxie. Co przeskrobali? Cóż, zapraszam do stron książki, wtedy poznacie odpowiedź na to pytanie.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, później wcale nie jest spokojnie, a sam finał... (dobra, już nic więcej nie zdradzam). Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Harper i Holden.

Po trzecie, emocje. Znajdziecie tu sporo, gwarantuję (zwłaszcza w pewnych momentach, jednak nie zdradzę nic więcej). Przyznaję za to plusa. PS. Koniecznie przed lekturą naszykujcie sobie chusteczki, przydadzą się, oj przydadzą (niekoniecznie będą to łzy wywołane smutkiem)...

Po czwarte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją łatwo i bardzo szybko (nawet za szybko). Daję za to kolejnego plusa.

Po piąte, Boże Narodzenie. Święta nie odgrywają tu pierwszych skrzypiec, jednak są obecne niemal na każdym kroku i poczułam ich magię.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nieporozumienia mogą czasami doprowadzić do czegoś dobrego oraz to, że powiedzenie, kto się 'czubi' ten się lubi, naprawdę się sprawdza. 

Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.