„Byłeś serca biciem” - Lena M. Bielska.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi sceny erotyczne.


Imprezy w klubie? Były.
Drinki? Jasne.
Przygodny seks? A jakże.
Chęć posiadania chwili zapomnienia? Tak.
Przyjaciel zmarłego męża? Obecny.
Pewna bolesna prawda? Cóż...
Zaskakujące wydarzenia? Pewnie.
Problemy? Obecne.

Niepewność? Cóż...
Żałoba? Tak.
Chęć zmian? Pewnie.
Strach? Uhum.
Cierpienie? Będzie.

Między innymi właśnie to znajdziemy w książce autorstwa Leny M. Bielskiej pod tytułem „Byłeś serca biciem”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Wspaniale było przenieść się do świata Pauliny, Artura, Justyny, Radka, Ani, Piotrka, Alicji, Marka, Bartka, Oksany, Łukasza i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, bardzo zróżnicowani i interesujący (zwłaszcza niektórzy).
Mogę przyznać, że polubiłam tu tylko Paulinę. Wiele przeszła a i tak (przynajmniej w mojej ocenie) dobrze sobie radziła.
Niestety nie mogę tego napisać o nikim innym, a bardzo bym chciała, no może jeszcze o Łukaszu (chociaż mogłoby się wydawać, że wykorzystuje sytuację).
Dobra, nie piszę nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż niewiele w tym przypadku brakowało. Akcja wprawdzie rozkręca się dość szybko, później wcale nie jest spokojnie, a finał... (dobra, już nic więcej nie zdradzam), ale to za mało. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami (zwłaszcza w niektórych momentach). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Paula.

Po trzecie, emocje. Znajdziecie tu cały ich kalejdoskop, gwarantuję (zwłaszcza w pewnych momentach, jednak nie zdradzę oczywiście jakich). Przyznaję za to kolejnego plusa.

Po czwarte, styl. Książka, mimo tematyki, którą porusza, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją łatwo i dość szybko. Daję za to kolejnego plusa.

Po piąte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw, mianowicie Pauli i Artura. Jestem zadowolona z takiego wyboru narracji przez autorkę. Historia nie byłaby bez tego kompletna. Nic jednak więcej nie zdradzę. Leci za to plus.


Po szóste, ważne tematy. Tak, są tu poruszane, chodzi tu o traumę po stracie bliskich i sposoby na radzenie sobie z nią. Napiszę tylko, że autorka dobrze sobie poradziła przedstawiając nam ten problem i jego ewentualne konsekwencje. Leci za to plus.

Po siódme, sceny erotyczne. Są wyważone, nie są zbyt wulgarne, można przez nie bez problemu przebrnąć.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami strata, po której niemal nie możemy się podnieść może zapoczątkować coś dobrego, a nawet bardzo dobrego. 


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się (no, może nie w niektórych momentach) być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Cieszę się, że poznałam tę historię. :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.