„Zniszczona przyszłość” - Ava Harrison.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu sceny erotyczne, przemoc i wulgarne słownictwo, więc jest to książka skierowana głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Mafia? A jakże.
Pewne długi? Jasne.
Niebezpieczeństwo? Zawsze.
Strach? Obecny.

Nienawiść? Do czasu.
Pewien testament? Tak.
Igranie z ogniem? Będzie.
Pewna gra? A jakże.

Chęć zemsty? Oczywiście.
Uprzykrzanie życia, chęć jego zniszczenia? Nieustannie.
Wpływy? Są.
Duże pieniądze? Tak.
Groźby? Jasne.
Ataki, tortury? Tak.
Pożądanie? Obecne.
Postawienie pewnych warunków? Pewnie.
Chora, bezpodstawna zazdrość? Jest.

Między innymi właśnie to tym razem znajdziemy w najnowszej książce Avy Harrison pod tytułem „Zniszczona przyszłość”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to czwarty już tom cyklu Zepsute imperium.


Wspaniale było przenieść się do świata Trenta, Payton, Larry'ego, Heather, Erin, Brada, Matteo, Lorenzo, Cyrusa, Tobiasa, Ivy, Jaxona, Allison, Margaret, Stevena, Gail, Mii, Henry'ego, Paula, Jen i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, powiązanie. Powieść ta, mimo iż nie bezpośrednio, powiązana jest z poprzednimi tomami cyklu, ponieważ występują tu postaci nam doskonale już znane, chociażby Cyrus, Matteo czy Tobias
.

Po drugie, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Tak, tym razem była to Payton, Heather, matka Trenta, Ivy i ostatecznie sam Trent (ale dopiero pod koniec).
Niestety nikogo więcej, a bardzo chciałam polubić Erin, Matteo i Lorenzo...
Za to przykładowo Brada miałam ochotę udusić...
Dobra, nie piszę już nic więcej, nie chcę zdradzać za wiele.


Po trzecie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak niewiele brakuje. Akcja rozkręca się dość szybko, do końca nie było spokojnie (a pod sam koniec szczególnie, wtedy... dobra nie mówię już nic więcej). Autorka i tym razem serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Payton.


Po czwarte, emocje. Gwarantuję Wam, że i w tym tomie ich nie zabraknie, od złości, smutku, strachu i rozczarowania do szczęścia (niestety tego było tu stanowczo za mało, jednak w tym przypadku to dobrze). Leci za to oczywiście plusik.


Po piąte, styl. Książka, tak jak pierwsze trzy tomy, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie zbyt szybko), łatwo i dość przyjemnie. Daję za to kolejnego plusa. 'Pochłonęłam' ją niemal na raz.


Po piąte, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób, tym razem padło na Trenta i Payton. Jak zawsze byłam zadowolona z takiego rozwiązania, bardzo to tu pasowało. Uwielbiałam te rozdziały, które 'przedstawiała' nam Payton, były takie... (rozdziały Trenta również były super). Dzięki temu jak zawsze czytelnikowi nie umknęło wiele faktów i szczegółów z życia naszych person. Oczywiście przyznaję za to następnego plusika.

Po szóste, świat handlarzy bronią, mafiozów i polityki. Autorka po raz kolejny udowadnia, że tego typu temat jest jej nie straszny. Jak zawsze sprawnie się po nim porusza, świetnie 'pokazuje' nam zasady (a jak wiemy te są bezwzględne i koniecznie trzeba ich przestrzegać) w nim panujące w fajny i ciekawy sposób, chociaż tym razem było tu tego troszkę mniej. Leci za plusik, ale i mały minusik (za lekkie zapchnięcie tego na boczny tor).

Powieść, tak jak jej poprzedniczki, mimo wszystko jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że czasami chęć naprawienia błędów z przeszłości może mieć niespodziewane konsekwencje dla osób, którym chcemy te błędy zrekompensować (i nie tylko ich).


Książka, tak jak jej poprzedniczki, praktycznie czyta się sama, po raz czwarty już nawet nie wiedziałam kiedy dobrnęłam do końca. Historia mnie wciągnęła, sprawiła, że chciałam (no dobra, może nie w pewnych momentach) być częścią życia (chociaż chwilami bardzo niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca, przynajmniej w tym tomie.
Chciałabym tylko pomarudzić, książka mogłaby być troszkę dłuższa i mieć jeszcze ze dwa wątki...


Autorce dziękuję za kolejną przygodę.
Niestety muszę przyznać, że poprzedni tom podobał mi się bardziej...

To zdecydowanie jedna z moich ulubionych serii z ostatnich kilku lat.
Czekam na kolejne tomy, może teraz pierwsze skrzypce będzie grał Jaxon lub Lorenzo, a może Tobias?


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.