„Cole West” - Anna Wolf.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne i wulgaryzmy, więc jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury.

Współwłaściciel kancelarii prawniczej? Obecny.
Wypadek? Będzie.
Przypadkowe spotkanie? Jasne.
Ucieczka? Tak.

Przemoc? Cóż...
Oferowanie pomocy? Znajdzie się.
Kłopoty? Oj, będą.
Zwaśnione rodziny? Pewnie.
Żądza władzy i pieniędzy? Niestety.
Walka? Oczywiście, na różnych polach.
Trudne wybory? Oczywiście.
Skomplikowane relacje rodzinne? Tak.
Niebezpieczeństwo? Cóż...
Strach i odwaga? Tak.
Porwanie? Będzie.
Kłamstwa? Będą.
Tajemnice? Jasne, bez nich się nie obędzie.

Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Anna Wolf w swojej najnowszej książce pod tytułem „Cole West”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to drugi tom cyklu Niepokonani.


Miło było przenieść się do świata Cole'a, Mishy, Coriny, Parkera, Kate, Johna, Marco, Niny, Maxa, Ruth, Mayi, Carlosa, Cotton, Asha i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Jak przy okazji tomu pierwszego są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący. Nadal lubię Corinę, Parkera i Cole'a. Polubiłam tu Mishę (mimo iż czasami mnie denerwowała).
Niestety nie mogę tego powiedzieć o nikim innym, praktycznie wszyscy mają coś na sumieniu. Co w tym przypadku jest bardzo fajne.
Dobra, już nie piszę nic więcej. Nie chcę zdradzać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, mimo to niewiele ku temu brakuje. Muszę jednak przyznać, że akcja rozkręca się dość szybko. Później aż do samego końca wcale nie jest spokojniej. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka, jak  przy okazji innych powieści autorki, również ta napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, uprzyjemnia czytanie i sprawia, że czyta się bardzo szybko (jak dla mnie za szybko, książka mogłaby mieć jeszcze kilkadziesiąt stron i ze trzy wątki...). Za to daję plusa.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw, Cole'a i Mishy. Jak zawsze to fajny zabieg, w sumie inna narracja wyglądałaby tu dziwnie... Nie wspominając już, że historia byłaby niepełna. Leci za to kolejny plus.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że przypadkowe spotkanie i zaoferowana podczas niego pomoc oznacza jeszcze większe kłopoty niż te, które mieliśmy przed nim. 


Książka, tak jak poprzedni tom, praktycznie czyta się sama. Historia po raz kolejny wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki, przynajmniej w tej części. 


Autorce dziękuję za następną przygodę. Czekam na kolejny tom tego cyklu i już powoli obstawiam kto będzie w nim brylował (oczywiście zostawię to dla siebie). ;)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AKURAT. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.