„Chętnie przyjmę oświadczyny” - Katarzyna Bester.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, iż jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera sceny erotyczne i wulgarne słownictwo.


Pewien spadek? Niestety.
'Wyścig szczurów'? Będzie.
Problemy? Uhum...
Emocje? Cały kalejdoskop.
Udawanie? Cóż...
Kłamstwa? Hmm...
Fascynacja, pożądanie? Jasne.
Humor? Oczywiście.

Między innymi tym razem właśnie to serwuje nam Katarzyna Bester w książce pod tytułem „Chętnie przyjmę oświadczyny”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Wspaniale było przenieść się do świata Mallory, Bretta, Melanie, Ezry, Niny, Susan, June, Adama, Denisa, Mike'a, Edwina, Boba, Gemmy, Wendy, Davida, Anne, Janice, Erica i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, bardzo zróżnicowani i interesujący. Polubiłam tylko Mallory. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o nikim innym, zwłaszcza o Melanie. Czym podpadli?
Tego oczywiście nie napiszę, nie chcę zdradzić za wiele. 


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że mimo wszystko to nie do końca prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko (czego się tu totalnie nie spodziewałam), nie zwalnia ani na chwilkę, cały czas coś się dzieje (niestety nie zawsze dobrze...). Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Mallory.


Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, oj nie zabraknie, od smutku (niestety tego było tu dość sporo) i gniewu do szczęścia i śmiechu. Leci za to plus, duży plus.


Po czwarte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Chcę by każdy przyszły czytelnik sam to odkrył. Nadmienię tylko, że autorka świetnie sobie poradziła z przekazaniem istoty pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji.


Po piąte, styl. Autorka pisze lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu lekturę tę czyta się szybko i łatwo (momentami zdecydowanie za szybko, a szkoda, ta przygoda mogłaby potrwać choć chwilę dłużej...). Daję za to kolejnego plusa. Jedynie chciałabym pomarudzić na to, że ta książka mogłaby mieć chociaż jeszcze ze sto stron i ze dwa wątki więcej.

Po szóste, zakończenie. Fajnie było dotrzeć do końca, myślę, że nie mogłoby być inne, chociaż nie było jakoś specjalnie zaskakujące. Leci a nie plusik.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami 'wyścig szczurów' przynosi nieoczekiwane rezultaty...

Książka praktycznie czyta się sama. Historia, tak jak inne powieści autorki, wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać jej aż do końca. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę, była bardzo fajna. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.