„Ferajna ze szkolnej ławki. Przygody psa Gryzaka” - Joanna Jax.
Drogi Czytelniku...
Młodzi i ambitni przyjaciele ze szkolnej ławki? Obecni.
Poszukiwania psiaka? Jest.
Cofnięcie się w czasie? Znów.
Szukanie pomocy, zarazem wzajemna pomoc? Będzie.
Wiara w niemożliwe? Cóż... ponownie.
Nieporozumienia? Tak.
Przyjaźń? Pewnie, wciąż.
Zakonnicy? Oczywiście.
Krycie się. Koniecznie.
Między innymi właśnie to serwuje nam Joanna Jax w swojej najnowszej książce, drugiej dla młodszych czytelników, pod tytułem „Ferajna ze szkolnej ławki. Przygody psa Gryzaka”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to drugi tom cyklu Ferajn a ze szkolnej ławki.
Miło było po raz drugi przenieść się do świata Kasi, Bożenki, Wojtka, Karola, Adriana, Radka, Darka, Manfreda, Teodora, brata Ulricha, brata Ottona, psiaka Gryzaka i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, dość interesujący i zróżnicowani.
Nadal lubię tu nasze dzieciaki bez wyjątku oraz psiaka Gryzaka. Mimo pozytywnego charakteru niektórzy czasami mnie denerwowali i jakoś było mi z nimi nie po drodze (oczywiście nie zdradzę kogo mam teraz na myśli i dlaczego) a niektórych wręcz miałam ochotę udusić (i tu nie zdradzę kogo i za co).
Nie pisnę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak w tym przypadku wcale nim być nie musi. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak zawsze się coś działo. Nie było spokojnie ani przez chwilkę. Autorka nie serwowała nam emocji dużymi porcjami (no może w pewnych chwilach). Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie były tu takie istotne), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze dzieciaki.
Po trzecie, styl. Książka, tak jak tom pierwszy, jest napisana bardzo lekkim językiem, przystępnym dla każdego, zwłaszcza dla młodszych czytelników, a to bardzo ważne. To zdecydowanie uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Muszę dać za to plusika.
Po czwarte, zakończenie. Było... cóż musicie sami się o tym przekonać. Muszę przyznać, że poczułam mały niedosyt jeśli chodzi o kwestię, której autorka nam nie zdradziła, a byłam jej ciekawa. L eci za to następny plusik, ale i malutki minusik. Czekam jak rozwinie się pewna kwestia...
Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść ponownie pokazuje, że bez względu na czasy problemy są i będą (choć za każdym razem innego typu) i tylko od nas zależy jak je rozwiążemy oraz to, że wzajemna pomoc i komunikacja jest naprawdę cenna bez względu na nasz wiek i czasy, w których żyjemy.
Książka, tak jak tom pierwszy, praktycznie czyta się sama. Historia mnie nawet wciągnęła, chciałam być częścią życia naszych bohaterów i pomóc dzieciakom rozwiązać ich drugą niespodziewaną zagadkę, nie chciałam go opuszczać aż do finału, naprawdę byłam ciekawa jak dzieciaki sobie poradzą w poszukiwaniach pewnego niesfornego psiaka.
Autorce dziękuję za tę kolejną przygodę. :)
Jest to następna historia idealna do czytania na głos dziecku, lecz samo również może śmiało ją czytać, sporo się z niej nauczy.
Nadaje się również dla nieco starszych, sama przyjemnie spędziłam przy niej ten jeszcze zimny majowy czas. ;)Czekan na ciąg dalszy
Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)
Młodzi i ambitni przyjaciele ze szkolnej ławki? Obecni.
Poszukiwania psiaka? Jest.
Cofnięcie się w czasie? Znów.
Szukanie pomocy, zarazem wzajemna pomoc? Będzie.
Wiara w niemożliwe? Cóż... ponownie.
Nieporozumienia? Tak.
Przyjaźń? Pewnie, wciąż.
Zakonnicy? Oczywiście.
Krycie się. Koniecznie.
Między innymi właśnie to serwuje nam Joanna Jax w swojej najnowszej książce, drugiej dla młodszych czytelników, pod tytułem „Ferajna ze szkolnej ławki. Przygody psa Gryzaka”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to drugi tom cyklu Ferajn a ze szkolnej ławki.
Miło było po raz drugi przenieść się do świata Kasi, Bożenki, Wojtka, Karola, Adriana, Radka, Darka, Manfreda, Teodora, brata Ulricha, brata Ottona, psiaka Gryzaka i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, dość interesujący i zróżnicowani.
Nadal lubię tu nasze dzieciaki bez wyjątku oraz psiaka Gryzaka. Mimo pozytywnego charakteru niektórzy czasami mnie denerwowali i jakoś było mi z nimi nie po drodze (oczywiście nie zdradzę kogo mam teraz na myśli i dlaczego) a niektórych wręcz miałam ochotę udusić (i tu nie zdradzę kogo i za co).
Nie pisnę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak w tym przypadku wcale nim być nie musi. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak zawsze się coś działo. Nie było spokojnie ani przez chwilkę. Autorka nie serwowała nam emocji dużymi porcjami (no może w pewnych chwilach). Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie były tu takie istotne), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze dzieciaki.
Po trzecie, styl. Książka, tak jak tom pierwszy, jest napisana bardzo lekkim językiem, przystępnym dla każdego, zwłaszcza dla młodszych czytelników, a to bardzo ważne. To zdecydowanie uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Muszę dać za to plusika.
Po czwarte, zakończenie. Było... cóż musicie sami się o tym przekonać. Muszę przyznać, że poczułam mały niedosyt jeśli chodzi o kwestię, której autorka nam nie zdradziła, a byłam jej ciekawa. L eci za to następny plusik, ale i malutki minusik. Czekam jak rozwinie się pewna kwestia...
Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść ponownie pokazuje, że bez względu na czasy problemy są i będą (choć za każdym razem innego typu) i tylko od nas zależy jak je rozwiążemy oraz to, że wzajemna pomoc i komunikacja jest naprawdę cenna bez względu na nasz wiek i czasy, w których żyjemy.
Książka, tak jak tom pierwszy, praktycznie czyta się sama. Historia mnie nawet wciągnęła, chciałam być częścią życia naszych bohaterów i pomóc dzieciakom rozwiązać ich drugą niespodziewaną zagadkę, nie chciałam go opuszczać aż do finału, naprawdę byłam ciekawa jak dzieciaki sobie poradzą w poszukiwaniach pewnego niesfornego psiaka.
Autorce dziękuję za tę kolejną przygodę. :)
Jest to następna historia idealna do czytania na głos dziecku, lecz samo również może śmiało ją czytać, sporo się z niej nauczy.
Nadaje się również dla nieco starszych, sama przyjemnie spędziłam przy niej ten jeszcze zimny majowy czas. ;)Czekan na ciąg dalszy
Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)
Komentarze
Prześlij komentarz