„Śmierć to zdecydowanie za mało” - Jacek Getner.
Drogi Czytelniku...
Pewien sławny już detektyw? Obecny.
Pewna sąsiadka, zawsze chętna do pomocy? Oczywiście.
Trzy sprawy i ich nietypowe rozwiązywanie? Niezmiennie.
Trzy sprawy i ich nietypowe rozwiązywanie? Niezmiennie.
Determinacja? Jasne.
Ziarno niepokoju? Znajdzie się.
Wątpliwości? I to wiele.
Ziarno niepokoju? Znajdzie się.
Wątpliwości? I to wiele.
Chęć odkrycia prawdy? Zawsze.
Stary wróg? Jest.
Finałowe starcie? Będzie.
Stary wróg? Jest.
Finałowe starcie? Będzie.
Tajemnice? Nie obędzie się bez nich.
Kłamstwa? Niestety...
Kłamstwa? Niestety...
Desperacja? I to silna.
Zima? Jest.
Zaginiony wnuk? Niestety.
Niespełniony muzyk? Uhum...
Kradzież tłumaczenia? Tak.
Profesorowie? Są tu bardzo ważni.
Uczucia na bok? Koniecznie.
Między innymi właśnie to serwuje nam tym razem Jacek Getner w swojej najnowszej książce pod tytułem „Śmierć to zdecydowanie za mało”.
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to dwunasty, ostatni już, tom cyklu Detektyw Jacek Przypadek (osobiście dodała bym jeszcze: 'w akcji') .
Zima? Jest.
Zaginiony wnuk? Niestety.
Niespełniony muzyk? Uhum...
Kradzież tłumaczenia? Tak.
Profesorowie? Są tu bardzo ważni.
Uczucia na bok? Koniecznie.
Między innymi właśnie to serwuje nam tym razem Jacek Getner w swojej najnowszej książce pod tytułem „Śmierć to zdecydowanie za mało”.
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to dwunasty, ostatni już, tom cyklu Detektyw Jacek Przypadek (osobiście dodała bym jeszcze: 'w akcji') .
Wspaniale było po raz dwunasty już przenieść się do świata Jacka, Malwiny, Błażeja, Anny, Fryderyka, Felicji, Wiktora, Antoniego, Bartosza, Bolka, Bogdana, Irminy, Leona, Danieli, Bartka, Lidii, Agnieszki, Zenona, Leszka, Jędrzeja, Eduarda, Oliviera, Kasi, Massimiliano, Marzeny, Małgosi, małego Janka i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są świetnie wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Czy kogoś lubię nadal? Tak, niezmiennie Jacka (o dziwo, tu nie był w ogóle denerwujący), pana już nadkomisarza czy Błażeja (choć tu bardzo mało występowali), Malwinę, Felicję i Irminę. To naprawdę pozytywne persony.
Cała reszta mi czymś podpadła. Oczywiście nie napiszę dokładnie czym. Polubiłam tu Małgosie i Janka.
Niezmiennie nie cierpię Wiktora. On był takim samym potworem jak zawsze.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, choć niewiele brakowało. Nie to jednak jest tu kluczowe. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w napięciu i sprawia, ze czytelnik ma ochotę od razu poznać rozwiązanie prowadzonych przez Przypadka spraw i czerpie radość z poczynań naszego detektywa i stopniowego zbliżania się ku odpowiedziom. Jak zawsze czułam się jakbym była obok, jakbym sama kombinowała, łączyła kropki i szukała winnych, jak zawsze to było bardzo fajne. Spora doza humoru również była tu obecna. Chwile zwątpienia również się znalazły. I tak powinno być. Autor serwuje nam emocje sporymi porcjami (zwłaszcza momentami). Nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.
Po trzecie, humor, dobra zabawa, emocje, spryt i napięcie. Jak zawsze nie zabraknie ich tu, oj nie zabraknie, zwłaszcza w pewnych chwilach, gwarantuję. Znajdziemy tu między innymi strach, smutek, złość, zazdrość, ale i ulotne chwile radości i szczęścia. Niestety znów przeważają te negatywne... A napięcie, oj, sporo go tu, odniosłam wrażenie, że było go tu dużo więcej niż ostatnio, naprawdę sporo. Autor jak zawsze po mistrzowsku myli tropy, pokazuje, że nic nie powinno być i nie jest oczywiste, jednak jest częściowo (dla wprawionego oka) przewidywalne. Daję za to oczywiście plusika.
Po czwarte, styl. Książka, tak jak wcześniejsze tomy, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka (i jak wspomniałam wyżej z dużą dozą humoru), dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Nie pogniewałabym się również gdyby ta historia miała jeszcze tak ze sto stron i jedną sprawę więcej (tak, wiem, zepsuło by to dotychczasowy schemat, ale było by to bardzo fajne... w końcu to finał...). Przyznaję za to następnego plusika, ale i minusika.
Po czwarte, styl. Książka, tak jak wcześniejsze tomy, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka (i jak wspomniałam wyżej z dużą dozą humoru), dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Nie pogniewałabym się również gdyby ta historia miała jeszcze tak ze sto stron i jedną sprawę więcej (tak, wiem, zepsuło by to dotychczasowy schemat, ale było by to bardzo fajne... w końcu to finał...). Przyznaję za to następnego plusika, ale i minusika.
Po piąte, ponownie zachęta. Jest to już 12 tom, mimo to nasz bohater ciągle się rozwija, otrzymuje ciekawe i nietypowe sprawy, a co najważniejsze rozwiązuje je w nietypowy sposób, tym razem pomaga mu Agnieszka. Aż sama zapragnęłam zostać dorywczo detektywem (zwłaszcza po jakimś czasie i względnej rozpoznawalności) gdy mogłabym brać stawki podobne do tych, które bierze nasz detektyw (ha, marzenie). Na pewno bym się nie nudziła.
Po szóste, stary wróg i zakończenie. I tu muszę pomarudzić. Coś za mało był tu obecny, nawet w wielkim finale. Szczerze? A samo zakończenie? Nie spodziewałam się właśnie tego co zaserwował nam autor. Zaskoczył mnie. Po prostu. Za to daję minusika, ale i plusika.
Powieść, tak jak inne części tego cyklu, zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść pokazuje, że spokój (zwłaszcza ducha) ma zawsze wysoką cenę.
Opowieść pokazuje, że spokój (zwłaszcza ducha) ma zawsze wysoką cenę.
Książka, tak jak jej poprzedniczki, praktycznie czyta się sama (minusem jest to, że zdecydowanie zbyt szybko), historia bardzo wciąga, sprawia, że aż chce się być częścią życia bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki, chce się razem z Jackiem poznać rozwiązanie spraw, przynajmniej w tym tomie.
Autorowi jak zawsze bardzo dziękuję za kolejne historie i sprawy z życia naszego detektywa (dzięki nim coraz bardziej zastanawiam się poważnie nad nauką i podjęciem takiego zawodu, już czuję ten dreszczyk emocji...).
Jak wcześniejsze, i te historie zostaną ze mną oczywiście na dłużej.
Żałuję, że to ostatni już tom przygód Jacka i jego przyjaciół, naprawdę je uwielbiałam.
Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU LIRA I AUTOROWI. :)
Komentarze
Prześlij komentarz