„Tajemnica ratownika Szyszki” - Alicja Sinicka.

Drogi Czytelniku...

Młodzi, ambitni detektywi? Obecni.
Zawody w pływaniu? Są.
Kradzież w sklepie? Jasne.
Kolejna trudna sprawa? Będzie.
Pewne zawirowania? Oczywiście.
Mylne poszlaki? Są.

Tajemnice? Cóż...
Nieporozumienia? Tak.
Przyjaźń? Jak zawsze.
Nowe znajomości? Pewnie.

Między innymi właśnie to serwuje nam Alicja Sinicka w swojej najnowszej książce dla młodszych czytelników pod tytułem „Tajemnica ratownika Szyszki”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom już siódmy cyklu Detektywi z podstawówki (jak dla mnie bardzo udanego cyklu).


Miło było po raz kolejny przenieść się do świata Kasi, Karola, Toli, Wojtka, Nikoli, Igi, Ani, Maryli, Lucjana, Jadzi, Moniki, Alka, Oli, Pawła, Sebastiana, Marka i innych.
 

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Znów są dobrze wykreowani, dość interesujący i zróżnicowani. Nadal lubię tu Karola, Wojtka, Kasię i Anię. Polubiłam tu panią Marylę. Mimo pozytywnego charakteru niektórzy czasami mnie denerwowali i jakoś było mi z nimi nie po drodze (mam tu na myśli na przykład Lucjana).
Nie napiszę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak w tym przypadku wcale nim być nie musi. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak zawsze się coś działo. Nie było spokojnie ani przez chwilkę. Autorka nie serwowała nam emocji dużymi porcjami (no może w pewnych chwilach). Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (nie były tu takie istotne), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka (co jest oczywiście zrozumiałe i konieczne w przypadku powieści dla młodszych czytelników), tak jak jej poprzedniczki, jest napisana bardzo lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To zdecydowanie uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Młodsi czytelnicy na pewno nie będą mieli problemu z przekazem. Muszę dać za to plusika.


Po czwarte, zakończenie. Było... cóż musicie sami się o tym przekonać. Muszę przyznać, że nie takiego rozwiązania sprawy kradzieży się spodziewałam i to było fajne (osobiście obstawiałam kogoś innego, oczywiście nie zdradzę kogo (szczerze, to moje obstawienie było aż nazbyt oczywiste, lecz myślałam, że autorka choć tym razem w ten właśnie sposób nas zaskoczy)).
Moi zdaniem młodsi czytelnicy również będą z niego zadowoleni. Leci za to następny plusik.


Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki (nie wyobrażam sobie żeby było inaczej).


Opowieść pokazuje, że nie warto zbyt szybko wyciągać jakichkolwiek wniosków, że czasami odpowiedź jest bliżej niż myślimy.


Książka, tak jak jej poprzedniczki, praktycznie czyta się sama. Historia mnie jak zawsze wciągnęła, chciałam być częścią życia naszych bohaterów i pomóc dzieciakom rozwiązać ich kolejną zagadkę detektywistyczną (odniosłam wrażenie, że są w tym coraz lepsi), nie chciałam go opuszczać aż do finału, naprawdę byłam ciekawa jak faktycznie się sprawy miały, kto stał za kradzieżą. Kibicowałam młodym na każdym kroku.


Autorce dziękuję za siódmą już przygodę naszych dzieciaków, mam wrażenie, że ta była inna niż poprzednie. :)
Jest to następna idealna historia do czytania na głos dziecku, lecz samo również może śmiało ją czytać i mieć z tego wiele frajdy (obrazki też robią swoje, są genialne, zarówno te czarno-białe jak i kolorowe).
Jak inne, ta również nadaje się dla nieco starszych, sama przyjemnie spędziłam przy niej ten wczesno październikowy czas. ;)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Zdradliwi i wierni” - Katarzyna Wiktoria Łuczyńska.

„Perfectly Imperfect” - Klaudia Grubba. [PRZEDPREMIEROWO]