„Przecież mamy siebie” - Natalia Sońska.
Drogi Czytelniku...
Walka o siebie? Jasne.
Strata? Jak najbardziej.
Strata? Jak najbardziej.
Zmiany? Tak.
Żałoba? Będzie...
Wzajemne wsparcie? Tak.
Bliskość? Jest.
Żałoba? Będzie...
Wzajemne wsparcie? Tak.
Bliskość? Jest.
Problemy? Znajdą się.
Niepewność? Oczywiście.
Trudne decyzje? Nieustannie.
Pewien wypadek? Nie jeden...
Błędy? Zostały popełnione.
Nadzieja? Do samego końca...
Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Natalia Sońska w swojej książce pod tytułem „Przecież mamy siebie”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Niepewność? Oczywiście.
Trudne decyzje? Nieustannie.
Pewien wypadek? Nie jeden...
Błędy? Zostały popełnione.
Nadzieja? Do samego końca...
Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Natalia Sońska w swojej książce pod tytułem „Przecież mamy siebie”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Wspaniale było przenieść się do świata Marii, Szymona, Poli, Łukasza, małej Nadziei, Wandy, Krzysztofa, Patrycji, Radka, Roberta, Basi, Adama, Ani, Ewy i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący.
Muszę przyznać, że polubiłam tu Marię, Polę, Szymona, ale i Lukasa oraz rodziców Szymona. To osoby, które wiele przeszły, ale się nie poddały i walczyły do końca. Poza tym ich osobowość i charakter były bardzo w porządku.
Nie mogę tego niestety powiedzieć o nikim innym, chociaż bardzo bym chciała... Dobra, nic już więcej nie zdradzam.
Zapraszam do stron książki.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, niewiele jednak brakuje. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak w tym przypadku wcale nie musi pędzić na złamanie karku. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami, zwłaszcza w pewnych momentach (tak, dobrze myślicie, nie zdradzę w jakich). Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Pola i Szymon.
Po trzecie, emocje. Nie zabraknie ich tu, gwarantuję, od łez po śmiech (choć pierwszych było zdecydowanie za dużo...). Książka dostaje za to oczywiście plusika.
Po czwarte, styl. Książka, tak jak inne powieści autorki, napisana jest lekkim piórem, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie zbyt szybko), bardzo przyjemnie i łatwo. Daję za to następnego plusa. Chcę tylko troszkę pomarudzić, chciałabym by ta książka miała tak jeszcze z pięćdziesiąt stron i jeszcze kilka wątków, no ale... i tak, jak już wcześniej wspomniałam, leci za to następny plusik.
Po piąte, układ. Historię poznajemy z kilku perspektyw - Marii, Szymona, Poli i Łukasza. Nie wyobrażam sobie żeby tu narracja była inna. Bardzo tu pasowała. Inaczej historia byłaby niepełna i czytelnik nie poznałby tego, co tam bohaterom w duszy gra (a gra sporo, oj, sporo). Jak zawsze daję za to plusika.
Po szóste, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. I tym razem nie zdradzę o co dokładnie chodzi. Chcę by każdy czytelnik sam to odkrył (inaczej to nie miałoby sensu). Przyznam tylko, że autorka jak zawsze z pewną kwestią i ukazaniem jej konsekwencji poradziła sobie doskonale. Leci za to kolejny plusik.
Po siódme, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Mnie osobiście pozostawiło z lekką dozą ciekawości co będzie dalej, jak te nasze persony będą teraz żyły... choć czuję, że ta przygoda nie jest jeszcze zakończona... Leci za nie plusik.
Powieść mimo wszystko jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść pokazuje, że niektóre więzi są silniejsze niż sama śmierć...
Książka, tak jak inne powieści autorki, praktycznie czyta się sama. Historia naprawdę wciąga, mimo tematyki, którą porusza, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.
Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę.
Bardzo miło spędziłam przy niej czas (jak zawsze przy książkach pisarki), mimo iż historia ta była pełna bólu i cierpienia...
Czekam na następne historie w podobnym klimacie, które sprezentuje nam nasza pisarka.
Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)

Komentarze
Prześlij komentarz