„Echo potępienia” - K.E. December.

Drogi Czytelniku...

Pewna dziennikarka? Obecna.
Paranormalny romans? Jasne.
Światło i mrok? Są.
Tajemnicze znamię? Jest.
Koszmary? Oczywiście.

Tajemnice? Pewnie.
Kłamstwa? Będą.
Pewna niewyjaśniona śmierć? Nie obędzie się bez niej.
Wątpliwości? Znajdą się.
Anioły? Cóż...
Demony? Tak.

Pewna zagadka? Nie inaczej.
Lęk, fascynacja? Koniecznie.
Słabości? Uhum...
Walka? Codziennie.

Między innymi właśnie to serwuje nam K.E December w swojej najnowszej książce pod tytułem „Echo potępienia”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.
Jest to pierwszy tom serii Drzewo życia.


Miło było przenieść się do świata Emily, Nathaniela, Zuriel, Jimma, Amy, Marcusa, Aidena, Liama, Abaddona, Michaela, Harper, Samaela, Caleba, Anny, Hogana, Jasona, Shernyaza, Lilith i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dość dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Czy kogoś polubiłam? Nie, niestety nikogo, choć bardzo chciałam polubić Emily i Nathaniela.
Dlaczego? Tego oczywiście nie zdradzę.
W tym przypadku jest to jednak zdecydowanie plus (również nie zdradzę dlaczego).


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to cały czas coś się dzieje. Autorka nie serwuje nam emocji dużymi porcjami. Chwilami brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji (lecz nie do końca o nie tu chodzi), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Emily.


Po trzecie, styl. Autorka (co mnie nie zaskoczyło) pisze lekko i dość przyjemnie dla oka, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko (szkoda, że książka nie miała jeszcze tak z pięćdziesiąt stron i ze dwa wątki), przyjemnie i łatwo. Daję za to plusika, ale i minusika.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, mimo iż zostawia spory niedosyt, autorka zakończyła w takim momencie, że...
Czy było zaskakujące? Cóż, mnie aż tak nie zaskoczyło... Jednak nie bardzo wyobrażam sobie, by mogło być inne. Przyznaję za nie plusika, ale i małego minusika.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami wystarczą tylko chęci by zmienić coś na lepsze...


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga, chwilami sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami dość pokręconego i niebezpiecznego) naszych bohaterów. Nie chciałam opuszczać go aż do finału, przynajmniej w tym tomie.


Autorce dziękuję za tę przygodę. :)
Naprawdę fajnie spędziłam przy niej czas, lubię powieści tego typu, pisane w tym klimacie.
Czekam na ciąg dalszy tej historii (mam nadzieję, że nie za długo). :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ  PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Zdradliwi i wierni” - Katarzyna Wiktoria Łuczyńska.

„Perfectly Imperfect” - Klaudia Grubba. [PRZEDPREMIEROWO]