„Iskra” - Katarzyna Michalak.

Drogi Czytelniku...

Trzy siostry? Są.
Pewien mężczyzna? Będzie.

Nagła strata? Niestety.
Pewna tajemnica? Jasne, i to bardzo ważna.
Determinacja? Będzie.
Ponowne spotkanie po czterech latach w trudnych okolicznościach? Jasne.
Strach? Obecny.

Problemy? Nie obędzie się bez nich.

Pewien testament? Uhum...
Trudne relacje rodzinne? Będą.
Pewien warunek? Tak.
Pewien wypadek? Zdarzy się...
Pewne postanowienia? Jasne.
Trudne decyzje? Znajdą się
.
Pewne ranczo? Obecne.
Bezinteresowna pomoc? Pewnie.

Między innymi właśnie to  tym razem znajdziemy w najnowszej książce Katarzyny Michalak pod tytułem „Iskra”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom pierwszy cyklu Trzy siostry.


Wspaniale było przenieść się do świata Danieli, Doroty, Dominiki, Witolda, Bartka, Toedora, Maćka, Antoniego, psiaka Cywila i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze,
bohaterowie. Są dość dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Tak, nasze trzy siostry, Bartka oraz jego psiaka Cywila. Po prostu nie dało się inaczej.

Niestety nie mogę tego powiedzieć przykładowo o matce dziewczyn (choć była tylko wspominana) czy Witoldzie bądź Teodorze. Oni mnie denerwowali (dobra, może nie ciągle, ale jednak...), ja wiele rozumiem, ale...
Dobra, już milczę, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że jest to prawdziwy rollercoaster emocjonalny, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko. Nie zmienia się to do samego końca. Autorka serwuje nam emocje naprawdę sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Daniela, Dorota i Dominika.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak inne powieści autorki, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego, to uprzyjemnia i bardzo przyśpiesza czytanie. Daję za to plusika.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy tak naprawdę z trzech perspektyw, Danieli, Doroty i Dominiki. Dodatkowo swoje pięć minut mieli tu Witold i Bartek. Autorka fajnie to wszystko poprowadziła. Leci za to następny plusik. Oczywiście kibicuję dziewczynom, mam nadzieję, że dadzą radę sprostać warunkom, które postawiła (kto przeczytał, ten wie jakimi) przed nimi zmarła (jak dla mnie umownie) matka.

Po piąte, zakończenie. Cóż, powiem jedno, warto do niego dotrzeć. Zachęca do sięgnięcia po kontynuację i przekonania się jak dalej potoczą się losy Dominiki, Doroty i Danieli.
Dobra, nic więcej nie pisze, nie chcę zdradzać za wiele. Przyznaję za nie kolejnego plusa.

Po szóste, pewna mała wieś. Autorka fajnie nam opisała mentalność i życie ludzi (dosłownie 15-tu) w naprawdę małej wsi. Aż sama zapragnęłam do takiego miejsca uciec...


Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że pomoc czasami przychodzi z najmniej oczekiwanej strony, oraz to, że czasami spokój i szczęście okupione jest cierpieniem, rozłąką, lecz nie tylko...
 
Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo mnie wciągnęła, sprawiła, że chciałam być częścią życia (choć troszkę pogmatwanego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca, przynajmniej w ty tomie.

Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę.
Historia ta wskakuje do pierwszej 5-tki moich ulubionych powieści autorki.


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU ZNAK JEDNYMSŁOWEM. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.