„Prosty zakład” - Agata Polte.

Drogi Czytelniku...

Wykorzystywanie innych? Cóż...
Głupie zakłady? Niestety.
Chęć zmian? Obecna.

Liceum? Tak.
Imprezy, alkohol? Tak.
Wakacje? Jasne.
Tajemnice? Pewnie.
Kłamstwa, oszustwa? Będą.
Pomyłki? Obecne.

Emocje? Jasne, i to sporo.
Walka? Nieustanna.
Hate-love? Cóż...
Kłopoty? Będą...
Przeprowadzka? A jakże.
Pewna propozycja? Jest.
Wszystko na opak? Jasne.

Między innymi właśnie to serwuje nam Agata Polte w swojej najnowszej książce pod tytułem „Prosty zakład”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to pierwszy tom cyklu Prosta zabawa.


Wspaniale było przenieść się do świata Octavii, jej ojca, Caleba, Cassidy, Lary, Lindsay, Wendy, Paula, Douga, Liama, Emily, Kevina, Iana, Dennisa, Granny, Kate i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Szczerze? Na początku polubiłam Octavię i jej ojca. Niestety z czasem Octavia straciła moją sympatię przez swoje zachowanie. Nie chcę zdradzać za wiele z fabuły, więc nie napiszę dlaczego. Powiem tylko, że pod koniec było mi niemal żal Caleba, chociaż sobie zasłużył... I tym razem nie zdradzę dlaczego.
Muszę przyznać, że daję za to plusa, ponieważ w tego typu powieści według mnie właśnie tak powinno być.  


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy emocjonalny rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się bardzo szybko, do końca nie było spokojnie, a zakończenie... Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji i wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Octavia.


Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, od złości i smutku do szczęścia, zwłaszcza w pewnych momentach. Leci za to oczywiście plusik.


Po czwarte, styl. Książka, tak jak inne powieści autorki, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (jak dla mnie za szybko, a książka cienka nie jest), łatwo i przyjemnie. Daję za to kolejnego plusa. Jak dla mnie autorka mogłaby napisać jeszcze tak z pięćdziesiąt stron.

Po piąte, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób, Octavii i Caleba. To było bardzo dobre rozwiązanie, fajnie było poznać fakty 'oczami' zarówno Caleba jak i Octavii (a były to zupełnie odmienne zdania (i nie tylko) muszę dodać) i poznać ich punkt widzenia na pewne rzeczy. Oczywiście przyznaję za to plusika.

Po szóste, zakończenie. Powiem jedno, warto do niego dotrzeć. Bardzo zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Daję za to następnego plusika.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że niektóre nasze, nawet przemyślane, postępowania czasami mogą obrócić się przeciwko nam w najmniej oczekiwany sposób. I młody wiek wcale nie usprawiedliwia nas, nawet przed nami samymi.


Książka praktycznie czyta się sama, nawet nie wiedziałam gdy dobrnęłam do końca (a to ponad czterysta stron). Historia mnie wciągnęła, sprawiła, że chciałam być częścią życia (chociaż nieco pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery, przynajmniej w tym tomie.


Autorce bardzo dziękuję za i tę przygodę. :)
Fajnie było przeczytać powieść autorki w troszkę innych klimatach niż zazwyczaj i wyszło jej to super. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.