„The Call. Wezwanie” - Peadar O'Guilín.

Drogi Czytelniku...

Trzy minuty... 
Niby nic, niby króciutka chwilka...
Nie wyobrażacie sobie jednak jak wiele może się w tym czasie wydarzyć. Zwłaszcza jeśli w innym'miejscu' zostanie on 'rozciągnięty' i 'wydłużony' do wielu godzin, a osoba znajdująca się 'tam' zmuszona jest walczyć o życie.

Czym jest tytułowe trzyminutowe Wezwanie?
Najkrócej? Jednym, wielkim koszmarem z którym zmierzyć się muszą młode osoby, praktycznie jeszcze dzieciaki...
A co jeżeli ktoś na przykład miałby sparaliżowane nogi?

Jakie wtedy są jego szanse na wyjście zwycięsko z wielogodzinnej walki o być albo nie być?
Statystycznie żadne. 

Praktycznie, cóż więcej nie zdradzę, zapraszam do lektury. 
Zaintrygowani?
Ja również byłam, nawet bardzo. Po prostu musiałam sięgnąć po książkę pod tytułem „The Call. Wezwanie” autorstwa Peadara O'Guilina.
Jest to pierwszy tom cyklu The Call.

Wspaniale było przenieść się do świata Nessy, jej rodziców, jej najlepszej przyjaciółki Megan, Anto, Liz, Conora, Aoife, Antoinette, Nicole, Maryi, Emmy, pani Alanny Breen, pani Sheng, pana Hickey'a, pani Taaft, pana Franka O'Leary'ego, Chuckwu, Nabila, Rodney'a, Cahala, Bruggersa, Keith, Sherry, Melanie, potwornych Sídhe i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo zróżnicowani, dobrze wykreowani i interesujący pod każdym względem. Niczego mi w nich nie brakowało. Autor zadbał tu o każdy szczegół.
Polubiłam Nessę, Megan i Anto. Chciałabym mieć ich chart ducha i odwagę. Podziwiam ich za to, że nigdy się nie poddawali, mimo okoliczności w jakich przyszło im żyć.
Cóż, długo przyszłoby mi wymieniać persony, które nie zyskały mojej sympatii. Była to większość postaci stworzonych przez pana Peadara. Jeśli zaś miałabym wybrać taką, która najbardziej mnie wkurzyła, byłby to Conor. Miałam ochotę go załatwić wiele razy. Czy spotkała go zasłużona kara? Tak, dobrze myślicie, nie zdradzę tego. Zapraszam do świata powieści.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że prawdziwy rollercoaster to w tym wypadku stanowczo za mało, przynajmniej dla mnie. Akcja od początku pędzi jak szalona, dawkując jednak czytelnikowi emocje. Nie zwalnia do samego końca. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji i wywoływania w czytelniku skrajnych emocji.

Po trzecie, świat. Pisarz porwał mnie do niego i zamknął na dobre. Czułam się tak, jakbym uczestniczyła we wszystkim, jakbym widziała wszystko na własne oczy. Cóż, 'sceny', które miałam przed oczami praktycznie prawie nigdy nie były dla mnie miłe... Autor opisywał wszystko barwnie i ze szczegółami, co jest tu zdecydowanie plusem.
PS. Niektórych scen nie radzę czytać z pełnym żołądkiem, a tym bardziej podczas jedzenia (choć mam nadzieję, że mało kto nie szanuje tak książki). Efekt może być nieprzyjemny, oj nieprzyjemny...

Powieść stanowczo nie jest lekką lekturą do poduszki. W żadnym jednak razie nie odradzam czytania tej pozycji po nocach, opcja ta zwiększy tylko doznania podczas lektury, na czym zapewne zależy autorowi.

Opowieść pokazuje, że w obliczu rychłej śmierci człowiek zdolny jest do wszystkiego, do najgorszych czynów, nawet do zdrady i poświęcenia wielu innych, byle tylko ocalić własne życie.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia cholernie (przepraszam) wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż cholernie (znów przepraszam) niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej linijki teksu. 

Autorowi bardzo dziękuję za tę historię.

Nie mogę się już doczekać chwili, w której sięgnę po kolejną część, mającą (na szczęście) premierę już za kilka dni (06.06.18 rok).

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA. :)

Komentarze

  1. Twoja recenzja nie zdradza wiele z fabuły, ale intryguje i zaciekawia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja jest naprawdę dobra, ale wiesz ile ujmuje jej nieestetyczny wygląd wpisu - brak nagłówka, wyśrodkowany tekst i inne "drobne" usterki?
    Przez takie rzeczy nie chce się w ogóle czytać wpisu!
    Szkoda, bo sama treść serio super.
    Pozdrawiam,
    Posy

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze to nie czytałam żadnej z tej serii,a wiem, że chyba przed tą są jeszcze inne. Nie wiem, może kiedyś sięgnę, zobaczę jak będzie z czasem. Nie zmienia to jednak faktu, że recenzja jest genialna :)
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/przedpremierowo-podejrzany-paulina-swist.html

    PS. Dodaję bloga do obserwowanych i liczę na rewanż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest pierwszy tom, jest jeszcze drugi - The Call. Inwazja. :)
      Ja polecam, sięgnij jeśli będziesz miała okazje.

      Dziękuję za komplement.

      Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.