„Ilias” - Małgorzata Falkowska.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, iż jest to książka zawierająca sceny seksu oraz wulgarne słownictwo, więc jest skierowana do pełnoletnich miłośników literatury.

Grecka wyspa? Jest. 
Dziewczyna po przejściach? Obecna.
Przystojny obcokrajowiec? Tak. 
Ból, rozczarowanie? Będą. 
Łzy? Nie zabraknie ich. 
Zaintrygowani?
Ja byłam, nawet bardzo.
Z taką oto niebezpieczną mieszanką próbuje zmierzyć się Małgorzata Falkowska w swojej najnowszej powieści pod tytułem „Ilias”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, zapraszam do lektury.
Jest to pierwszy tom cyklu Ilias. 

Wspaniale było przenieść się do świata Gabi, jej ciotki, Iliasa, jego ojca, Marka, Agaty, Dawida i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.

Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są świetnie wykreowani, ogromnie zróżnicowani i bardzo interesujący. Mogę z czystym sumieniem przyznać, że polubiłam Gabi. To dobra dziewczyna. Kibicowałam jej przez całą opowieść.
Jeśli zaś chodzi o Iliasa, cóż on z tym swoim charakterkiem nie przypadł mi do gustu, nie od razu. Dlaczego? A tego już musicie się dowiedzieć sami (być może ktoś oceni go inaczej), nie chcę zdradzić za wiele.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że tym razem prawdziwy rollercoaster, bynajmniej dla mnie, to stanowczo za mało. Książka zaczyna się z przytupem. Akcja stopniowo się rozkręca. A pod koniec? O tym później... 
Autorka dawkuje nam emocje małymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych emocji i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Gabi. 

Po trzecie, zakończenie. Nie, nie i jeszcze raz nie. Ja się nie zgadzam na taki koniec. Droga autorko, tak się nie robi. Moje serce zostało rozerwane na milion kawałkeczków w tym momencie. Kto je teraz poskleja?

Po czwarte, wielki gest. Dziękuję za niego. Dziękuję za przypomnienie nam, że nawet (a raczej zwłaszcza w takim) momencie możemy zrobić dla innych coś naprawdę wielkiego.
Co mam na myśli? Tego dowiecie się już z lektury. W tym miejscu nie napiszę już nic więcej.

Po piąte, grecka wyspa. Ja naprawdę czułam się tak, jakbym osobiście była na Kos z bohaterami, jakbym chodziła tam gdzie oni, jakbym widziała to co oni... 
Dziękuję. Daję za to powieści plusa. 

Po szóste, sceny erotyczne. Nie są napisane zbyt wulgarnie, lecz do najdelikatniejszych również nie należą. 

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami nawet mała zmiana może wywrócić nasze życie do góry nogami. 


Książka prawie (niestety nie zawsze) czyta się sama. Historia wciąga (zwłaszcza pod koniec), sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż bardzo pokręconego) naszych bohaterów i go nie opuszczać, przynajmniej w tej części... 


Autorce dziękuję za tę historię.

Z pewnością sięgnę po kolejny tom.

Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.