„Boys from Hell” - Agnieszka Lingas-Łoniewska.

Drogi Czytelniku...

Niedawno miałam ogromną  przyjemność przeczytać pewną powieść pewnej bardzo zdolnej autorki, mianowicie „Boys from Hell”, którą napisała Agnieszka Lingas-Łoniewska.

Wspaniale było przenieść się do świata wrażliwej Anny, Jaxa (ha, nie oszukujmy się, zwłaszcza jego), Jimmy'ego, Mary, jej córeczki, rodziców  Anny, i całego gangu Jacksona. Polubiłam ich już od pierwszej strony (no prawie wszystkich), zwłaszcza Annę, Mary, Jaxa i Ginger.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są świetnie wykreowani, interesujący, uzupełniają się wzajemnie. Nie są typowi, schematyczni. O to właśnie chodzi. Wiecie, że już na początku powieści znalazłam w Annie cząstkę siebie? Połączyła mnie z nią miłość do pewnego rudzielca z wybujałą wyobraźnią. Nawet kolor oczu nas łączy. ;) Jax... Od dziś jest moim ideałem faceta. Serio. Zepchnął na drugi tor Andrew z powieści J.A. Redmerski. A byłam pewna, że to nigdy nie nastąpi. Jego charakter... Chciałabym mieć takiego faceta obok siebie. Dzisiaj o takich trudno.
Były też osoby, które mnie lekko mówiąc wkurzyły. Mianowicie, Rachel, jej świta i Rax. Chwilami tak gotowałam się ze złości, że miałam ochotę chwycić ich za te ich włosy i porządnie pozamiatać nimi asfalt. Nie trawię takich ludzi, którzy robią takie świństwa (Jakie? Dowiecie się z lektury).
Podsumowując równowaga została zachowana.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to coś więcej niż prawdziwy rollercoaster. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w napięciu. Akcja pędzi do przodu jak szalona nie dając czytającemu chwili na złapanie oddechu. Kiedy człowiek myśli, że już wszystko zaczyna się układać, bum kolejny niespodziewany zwrot akcji, kolejna przeszkoda. Zwłaszcza pod koniec.
Jak można robić czytelnikowi takie numery? Jak można aż tak mieszać? Uwielbiam to uczucie, ten stan. Serio.

Agnieszka nie na darmo zyskała miało Dilerki Emocji. W powyższej książce pokazała na co ją stać, jak umiejętnie serwować cały kalejdoskop emocji.
I powiem Wam jedno, ja chcę więcej!

Powieść nie jest kolejną lekką lekturą do poduszki. Wzrusza, pokazuje, że w życiu warto walczyć do końca o swoje szczęście i marzenia.

Książka praktycznie czyta się sama, historia wciąga, sprawia, że aż chce się być częścią życia bohaterów.

Gwarantuję, że chusteczki będą potrzebne, mi były. Zwłaszcza przy końcu. I to dużo.

Agnieszko dziękuję za tę historię. Zostanie ze mną na dłużej. Wyryła się w moim sercu.

Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Panowie, powinniście sięgnąć po tę powieść, by nauczyć się od Jaxa jak powinno się traktować kobietę, jak powinno się dbać o rodzinę i przyjaciół, jak powinno się walczyć o szczęście.

Pozdrawiam, Iza.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.