„Stan nie! błogosławiony” - Magdalena Majcher.

 Drogi Czytelniku...

Jakiś czas temu  miałam przyjemność przeczytać pewną powieść pewnej zdolnej autorki, mianowicie „Stan nie! błogosławiony”, którą napisała Magdalena Majcher.

Wspaniale było przenieść się do świata spokojnej Poli, jej męża Jakuba, nazbyt religijnej mamy Poli - Bożeny,  kochanej babci Jakuba - Anieli, Anny i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są świetnie wykreowani, interesujący. Uzupełniają się wzajemnie, zwłaszcza Jakub i Pola. O to właśnie chodzi. Pola... Od początku znalazłam w niej bratnią duszę. Wiele mnie z nią łączy. A Jakub? Kurcze, już od pierwszej sceny rozmarzyłam się, wiecie? Chciałabym mieć takiego męża, czuły, kochający, dbający o potrzeby żony. Dzisiaj ze świecą by szukać takich mężczyzn. Jakub więcej dawał niż brał. Wspaniałą osobą była też babcia Aniela, nie wiem jak potoczyłyby się losy małżeństwa gdyby nie ona. Ich i Annę polubiłam. Bardzo polubiłam. Za to Bożena... Tą to miałam ochotę porządnie potrząsnąć i to praktycznie nie raz, nie dwa. Jak tak jak ona można traktować własną córkę (Jak? Dowiecie się podczas lektury)? Dla mnie to niepojęte by córka nie mogła znaleźć oparcia w osobie własnej matki... Nie wiem co bym zrobiła gdybym ja miała taką matkę...

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że dla mnie to prawdziwy rollercoaster. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w napięciu. Na początku wielka radość, ciąża, a potem? Ból, smutek, żal...
Bum, wada genetyczna... Za co? Dlaczego my? Miliony pytań.
Autorka doskonale poradziła sobie z opisaniem wszystkich rozterek, emocji, wątpliwości, które czują rodzice znajdujący się w sytuacji Jakuba i Poli. Całe szczęście, że chociaż mieli z kim porozmawiać, z kim dzielić się wątpliwościami.

Powieść nie jest kolejną lekką lekturą do poduszki. Według mnie powinni ją przeczytać rodzice znajdujący się w podobnej sytuacji, co Pola i Jakub. Fakt, nie da im ona jednoznacznej odpowiedzi jak się zachować, co zrobić, jakie decyzje podjąć. Za to może nakierować, pomóc w podjęciu decyzji.

Książka praktycznie czyta się sama, historia wciąga, sprawia, że aż chce się być częścią życia bohaterów, ich losów. Z zapartym tchem czeka się na jej finał, na to czy będzie happy end, jaką decyzje małżeństwo podejmie.

Gwarantuję, że chusteczki będą potrzebne, mi były. I to dużo.

Magdaleno dziękuję za tę historię. Zostanie ze mną na dłużej. Wyryła się w moim sercu.

Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

Komentarze

  1. Powieść z pewnością nie należy do tych "łatwych". Świetna recenzja, pisana emocjami! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.