„Do trzech razy śmierć” - Alek Rogoziński.

Drogi Czytelniku...

Kilka dni temu miałam ogromną przyjemność przeczytać pewną powieść pewnego autora, mianowicie „Do trzech razy śmierć”, którą napisał Alek Rogoziński. Jest to pierwszy, z czego bardzo się cieszę, tom serii Róża Krull na tropie.

Wspaniale było przenieść się do świata pozytywnie zwariowanej Róży, jej zawsze trzymającego rękę na pulsie PR-owca Pawła, Kuby, wiecznie wywyższającej się Kiki, córki Kiki - Leny, męża Kiki - Dawida, chłopaka Leny - Krystiana, Julii, Kornelii, Grażyny, chłopaka Grażyny - Mateusza, Klaudii, Katarzyny, Marielli, Marcina, Łukasza, Krzysztofa, jego ukochanej Beaty, Rudej oraz Damy Karo i Wioli - blogerek, które miały 'szczęście' uczestniczyć w jakże pamiętnym zjeździe, Grzegorza, i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, po książki wychodzące spod pióra Alka sięgam już niemal za każdym razem w ciemno. Jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam, tak było i tym razem. Autor stanął na wysokości zadania. Według mnie to najlepsza z czterech wydanych do tej pory jego książek.

Po drugie, bohaterowie. Ja osobiście zostałam kupiona już tym, że większość postaci to autorzy. Wszak kto nie ma lepszych i bardziej zwariowanych pomysłów od nich? Chyba nikt (no dobra, zdarzają się wyjątki oczywiście). Już samo to gwarantuje wiele dobrą zabawę. Każdy jest świetnie wykreowany, interesujący na swój sposób. Są bardzo zróżnicowani. Mamy tu prawdziwy kalejdoskop osobowości. Za to ode mnie ogromy plus.
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że polubiłam prawie wszystkich tak naprawdę. Zwłaszcza Różę, Pawła, Kubę i Beatę.
Za to Kika ciągle mnie irytowała. Dlaczego? Tego dowiecie się z kart powieści.

Po trzecie, miejsce akcji. Urokliwy dworek, otoczony zewsząd lasami i bagnami, to wręcz idealne miejsce na akcję kryminału. Alek świetnie wykorzystał ten potencjał. Za to ode mnie kolejny wielki plus dla powieści.

Po czwarte, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w napięciu. Akcja pędzi płynnie do przodu. Nie daje człowiekowi wytchnąć. Kiedy człowiek myśli, że już wszystko zaczyna się układać, powoli jest pewny kto jest mordercą, bum kolejny niespodziewany zwrot akcji, kolejna przeszkoda, kolejny trup. Sprawia to, że książka nie nudzi, chce się poznać dalsze losy bohaterów.
Zwłaszcza pod koniec. 
I ta tajemnicza czarna róża...

Powieść jest lekką lekturą do poduszki mimo gatunku. Momentami bawi do łez. Autor ma fantastyczne poczucie humoru i potrafi to świetnie wykorzystać w słowie pisanym. O czym przekonałam się już nie pierwszy raz.

Opowieść pokazuje jak kruche jest życie oraz jak łatwo i szybko można je stracić po nawet nieświadomym narażeniu się komuś.

Książka praktycznie czyta się sama, historia wciąga, sprawia, że aż chce się być częścią życia bohaterów.

Alku dziękuję za tę historię. Zostanie ze mną na dłużej.
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód Róży.

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.