„Tam, dokąd zmierzamy” - B.N. Toler.

Drogi Czytelniku...

Duchy? Tak.

Facet z problemami? Jest
Dziewczyna inna niż wszystkie? Oczywiście.
Miłość nawet po śmierci? Będzie.
Między innymi własnie to serwuje nam B.N. Toler w swojej powieści „Tam, dokąd zmierzamy”, czyli pierwszym tomie cyklu o tym samym tytule.
Jaki odnosi skutek? Tego już musicie dowiedzieć się sami z lektury książki.


Wspaniale było przenieść się do świata na pozór kruchej, lecz w istocie bardzo dzielnej i silnej Charlotte, jej rodziców, George'a, jego brata Camerona, jego matki Beverly, duchów - Casey, Ike'a i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są świetnie wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Nie są typowi, za to bardzo realistyczni. Znalazłam tu całą gamę osobowości i charakterów, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych.
Od pierwszych stron polubiłam
Charlotte. Mimo tego, co sama przeżywa, pomaga innym, jest silniejsza niż jej samej się wydaje.
Nic już jednak więcej nie zdradzę. 


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, choć troszkę za mało tu akcji. Jednak w tym wypadku rozgrzeszam, ponieważ powieść nie jest na nią nastawiona.
Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Charlotte i George.


Po trzecie, pomysł na 'rozmowy' z duchami i pomoc w ich przejściu na 'drugą stronę'. Cóż, to na pewno nie jest typowa sytuacja. Między innymi właśnie to przyciągnęło mnie w tej książce. Daję za to plusa.

Po czwarte, trudne tematy. Tak, są tu poruszane, między innymi chodzi o nałogi i problemy z nimi związane. Autorka bardzo dobrze sobie z tym poradziła. Potrzeba znacznie więcej takich książek. Oczywiście daję za to plusa.

 
Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki, tematyka, którą porusza to wyklucza.

 
Opowieść pokazuje, że czasami coś, co wydaje się dla nas przekleństwem okazuje się motorem napędowym dla czegoś dobrego.


Książka praktycznie czyta się sama, bardzo szybko. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż bardzo pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania.

  
Autorce bardzo dziękuję za tę historię. Zaciekawiona dalszych losów naszych Charlotte i George'a, czekam na kolejne tomy. Mam nadzieję, że to nie będzie trwało długo.
 
Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.