„Trzy mroczne korony” - Kendare Blake.

Drogi Czytelniku...

Trojaczki, trzy siostry, trzy królowe...
Tajemnicze moce, każda inna...
Przeznaczenie...
Tradycje i rytuały...
Śmierć...
Zaintrygowani?

Ja również byłam.
Musiałam sięgnąć po „Trzy mroczne korony” autorstwa pani Blake i poznać tę historię.
Jest to pierwszy z dwóch tomów serii.


Wspaniale było przenieść się do świata Katharine, Mirabelli, Arsinoe, Jules, Natalii, Madrigal, Josepha, Luki, Sary, Bree, Elizabeth, Pietyra, Genevieve, Giselle, Luciana, Shada, Luke'a, Camille i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, układ. O co chodzi? Już mówię. W książce rozdziały ułożone są zgodnie z pewną systematycznością, na zmianę, rozdział po rozdziale przedstawiana jest historia każdej z trzech sióstr. Bardzo mi się to spodobało, przynajmniej wszystko było poukładane i nie pogubiłam się podczas czytania.

Po drugie, bohaterowie. Są świetnie wykreowani, bardzo interesujący i zróżnicowani. Znalazłam tu całą plejadę osobowości. Niczego mi w naszych personach nie brakowało.
Wiele z nich polubiłam, zwłaszcza Jules. Każdemu życzę takiej przyjaciółki, jaką ona jest.
Nikogo tak do końca nie znienawidziłam, nie potrafiłam, choć niejednokrotnie miałam ochotę udusić niektóre osoby.

Po trzecie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, bynajmniej dla mnie. Wprawdzie akcja na początku płynie wolno, jednak z czasem, systematycznie, przyspiesza z każdą przeczytaną stroną. Autorka zafundowała czytelnikowi dużą dawkę adrenaliny (tego chyba najwięcej), emocji, wątpliwości oraz strachu. Jeśli zaś chodzi o zakończenie, cóż mam ochotę udusić panią Blake gołymi rękami. Nie wolno, tak jak ona to zrobiła ze mną, zostawiać czytelnika z takim niedosytem (po przeczytaniu doskonale będziecie wiedzieli co mam na myśli). Na szczęście kolejny tom jest już dostępny w sprzedaży, więc nie będę musiała zbyt długo czekać na poznanie dalszych losów sióstr zbyt długo. 

Po czwarte, świat, miejsca, tradycje i rytuały, pewne magiczne zdolności. Bardzo podoba mi się w tym to, w jaki sposób autorka to wymyśliła i przedstawiła, czyli barwnie, z wieloma szczegółami. Chwilami czułam się tak, jakbym we wszystkim uczestniczyła, stała obok naszych person, nawet wydawało mi się, że czułam niektóre zapachy i smaki. Dzięki temu zostałam wciągnięta bez reszty, zatraciłam się kompletnie.


Po piąte, pewna rymowanka. Niestety nie mogę jej tu przytoczyć, ponieważ zdradziłoby to zbyt wiele treści. Powiem Wam jedynie, że bardzo przypadła mi do gustu i nawet nauczyłam się jej na pamięć.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że mimo głęboko zakorzenianej niechęci i nienawiści pielęgnowanych latami przez wiele osób, prawdziwe uczucia zawsze 'wyjdą na wierzch i dojdą do głosu'.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż bardzo pokręconego i niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej strony. Intrygujące zakończenie zachęca do sięgnięcia po kolejną część.

Autorce dziękuję za tę historię.

Z pewnością sięgnę (i to już niedługo) po ciąg dalszy przygód naszych sióstr, by poznać ich zakończenie. 

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.

Komentarze

  1. Wielbiciele gatunku będą zadowoleni po lekturze tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ mnie zaintrygowałaś swoją recenzją! :)
    Myślę, że powieść spodobałaby mi się. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.