„Rysunkowy chłopak” - K.N. Haner.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jest to lektura przeznaczona dla pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi sceny erotyczne.

Zagubiona dziewczyna? Tak.
Trauma? Niestety...
Ból? Obecny.

Tęsknota? Będzie.
Zaskakujące nowiny? Jasne, że ich nie zabraknie.

Śmierć? Cóż...
Smutek, żal? Uhum...
Przyjaźń? Na szczęście.
Brzmi jak mieszanka mega wybuchowa, prawda? Zapewniam Was, że taką właśnie jest.
Między innymi właśnie to porusza K.N. Haner w swojej powieści pod tytułem „Rysunkowy chłopak”. 
Jaki osiągnęła efekt? Standardowo zapraszam do lektury książki, wtedy poznacie odpowiedź.

Wspaniale było przenieść się do świata Diany, jej przyjaciółki Chanel 'Loli', Ryana, jego brata Vincenta i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są jak zawsze świetnie wykreowani, ogromnie zróżnicowani i bardzo interesujący. Mogę śmiało powiedzieć, że polubiłam niemal wszystkich (chociaż każdy ma coś na sumieniu), a to rzadko się zdarza.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że prawdziwy rollercoaster, bynajmniej dla mnie, w tym przypadku to stanowczo za mało. Książka zaczyna się (kończy zresztą też) prawdziwą 'bombą zegarową' jaka spada na naszych bohaterów, w międzyczasie wcale nie jest spokojniej. Pisarka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami (co wcale mnie nie dziwi). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczane są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Diana.

Po trzecie, zakończenie. Cóż, mogę powiedzieć tylko jedno, mianowicie, cholera (wybaczcie, musiałam), totalnie mnie rozwaliło... Serio... Miałam w głowie kilka scenariuszy, ale rzeczywisty finał... Takiego nie przewidziałam, zaskoczył mnie całkowicie.
Pytanie, co dalej? Nie wyobrażam sobie zostawienia tej historii w takiej postaci. Fajnie byłoby poznać dalsze losy Diany i innych.
Oczywiście leci za to plus.


Po czwarte, trudne i ważne tematy. Pisarka ponownie nie boi się po nie sięgać. Żal, smutek, ból, tęsknota, śmierć... Nie łatwo o tym pisać. Autorka jednak poradziła sobie z tym świetnie.
Tak, dobrze myślicie, w tym miejscu nastąpi przyznanie za powyższe dużego plusa.

Po piąte, styl pisania. Autorka pisze w sposób lekki i przyjemny dla oka. Sprawia to, że książkę mimo poruszanej tematyki czyta się łatwo i szybko.

Po szóste, sceny seksu. Są 'smaczne', można przez nie łatwo przebrnąć.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść świetnie pokazuje, że... przychodzi mi tu do głowy pewna mądra sentencja, która mówi, że powinnyśmy śpieszyć się kochać ludzi, bo szybko (nagle) odchodzą oraz to, że czas i odpowiednie osoby mogą uleczyć nawet największy ból.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia cholernie (wybaczcie po kolejny, musiałam) wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery. 

Autorce ogromnie dziękuję za tę historię.

Na pewno zostanie ze mną na bardzo długi czas. :)

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)

Komentarze

  1. Dosłownie przed chwilą przeczytałam opinie i nie była pozytywna. Jednak ja już wiem, że nie sięgnę po książki tej autorki. Nie mój klimat zdecydowanie, wolę się nie męczyć.
    Pozdrawiam Serdecznie
    https://smallbookwoorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz prawo do takiej decyzji.

      Zajrzę na pewno. :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Świetna recenzja. Jak zwykle wnikliwie przeanalizowałaś treść powieści. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.