„Zgryźliwe wiadomości” - Vi Keeland, Penelope Ward.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziecie tu sceny erotyczne (wprawdzie nie za wiele, ale zawsze) oraz wulgarne słownictwo, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury.

Dwa zranione serca? Tak...
Choroba? Niestety.
Trudności? Będą.
Emocje? Cały kalejdoskop.
Trudna przeszłość? Uhum.

Brzmi znajomo? To mogłaby być historia każdego z nas...
Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Vi Keeland i Penelope Ward pod tytułem „Zgryźliwe wiadomości”. 
Jaki osiągnęły efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury.

Wspaniale było przenieść się do świata Charlotte, Reeda, Jasona, Justina, Iris, Liz, Allison i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, biorę w ciemno. Po książki pani Keeland i pani Ward sięgam z prawdziwą przyjemnością (coraz większą z każdą kolejną pozycją), biorę je w ciemno. Ta książka zachęciła mnie do tego jeszcze bardziej. 


Po drugie, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. Niestety muszę przyznać, że nie polubiłam tak do końca nikogo, nawet Charlotte i Reeda (choć jego jestem w stanie zrozumieć, było mi go nawet szkoda, współczułam mu).
Dlaczego? Tego już nie zdradzę. Powiem tylko, że wszyscy mają coś na sumieniu. Po więcej zapraszam do stron książki.

Po trzecie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja przez cały czas płynie dość szybko, nie zwalnia ani na chwilkę, ciągle coś się dzieje. Pisarki serwują nam emocje ogromnymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Charlotte i Reed.

Po czwarte, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, oj nie zabraknie, od smutku do szczęścia czy śmiechu (tego chyba było najwięcej). Leci za to plusik dla książki.

Po piąte, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób - jego i jej (częściej). Oczywiście za to daję książce kolejnego plusa.

Po szóste, zakończenie. Szczerze? Bardzo mi się podobało, niestety przewidziałam je już niemal w połowie lektury. Przyznaję oczywiście za to małego minusa.

Po siódme, sceny erotyczne. Nie są zbyt wulgarne, da się przez nie bezproblemowo przebrnąć.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nawet najbardziej zranione serce jest w stanie pokochać na nowo, warto dawać szansę kolejnemu uczuciu, może być silniejsze i piękniejsze niż poprzednie.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać jej aż do ostatniej kropki. 

Autorkom bardzo dziękuję za tę przygodę.


Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.