„Zły czas” - K.N. Haner. [PREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jest to lektura przeznaczona wyłącznie dla pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera pikantne sceny erotyczne i wulgarne słownictwo.


Zagubiona dziewczyna? Tak.
Trauma? Niestety...

Wykorzystywanie? Cóż...
Ból? Będzie.

Bezwzględny świat mafiozów? Oczywiście.
Smutek, żal? Uhum...
Niespodzianki? I to nie jedna.
Brzmi jak mieszanka iście wybuchowa, prawda? Zapewniam Was, że taką właśnie jest.
Między innymi właśnie to znajdziemy w powieści pod tytułem „Zły czas” autorstwa K.N. Haner. 
Jaki osiągnęła efekt? Standardowo zapraszam do lektury książki, wtedy poznacie odpowiedź.
Jest to drugi tom cyklu Niebezpieczni mężczyźni.


Wspaniale było przenieść się do świata Blaire, Phixa, Liama, Davida, Sonii, Svetlany, Samuela, Jonathana, Marcusa, Aleksandra i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są, tak jak w pierwszym tomie, świetnie wykreowani, ogromnie zróżnicowani i bardzo interesujący. Mogę śmiało powiedzieć, że jeszcze bardziej polubiłam Blaire. Były też momenty, w których jej naprawdę współczułam. Zastanawiałam się, co ja zrobiłabym w pewnych sytuacjach na jej miejscu. Muszę przyznać, że czasami zazdrościłam jej siły, którą się wykazywała, choć sama nie w pełni zdawała sobie z niej sprawy.
Jeśli chodzi o Phixa, cóż... Jego nadal najchętniej powiesiłabym za pewną część jego ciała i...
Ja wiele mogę zrozumieć, ale nie to, co robił.
Za to Dawid troszkę zyskał w moich oczach.
Dobra, nie napiszę już nic więcej. Jak zawsze nie chcę zdradzać za wiele.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że prawdziwy rollercoaster, bynajmniej dla mnie, w tym przypadku to stanowczo za mało, stanowczo. Książka zaczyna się (kończy zresztą też) prawdziwą 'bombą' jaka spada na naszych bohaterów (zwłaszcza na Blaire), w międzyczasie wcale nie jest spokojniej. Pisarka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami (co wcale mnie nie dziwi, przyzwyczaiłam się już do takiego stanu rzeczy). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczane są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, zakończenie. Cóż, mogę powiedzieć tylko jedno, mianowicie, totalnie mnie rozwaliło.


Po czwarte, trudne i ważne tematy. Pisarka znów nie boi się po nie sięgać, choćby ból, tęsknota, wykorzystywanie kobiet... Nie łatwo o tym pisać. Autorka jednak poradziła sobie z tym bardzo dobrze.
Przyznam za powyższe dużego plusa.


Po piąte, świat mafiozów. Pisarka dobrze się czuje w tych klimatach, tą książką po raz kolejny to udowadnia.

Po szóste, styl pisania. Autorka znów pisze w sposób lekki i przyjemny dla oka (co wcale mnie nie dziwi). Sprawia to, że książkę tę czyta się łatwo i szybko (stanowczo zbyt szybko).

Po siódme, sceny seksu. Powiem jedno, były bardzo pikantne...

Powieść, tak jak jej poprzedniczka, nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że musimy bardzo uważać kogo obdarzamy zaufaniem.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia cholernie (wybaczcie, musiałam) wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami bardzo niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.

Autorce ogromnie dziękuję za tę historię. :)

Ten tom jest zdecydowanie lepszy niż poprzedni.

Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam Iza.

ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)


Komentarze

  1. Jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej pisarki, ale wiele o niej słyszałam. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.