„Rywalizacja” - Laurelin Paige. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, iż jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi sceny erotyczne.


Duże pieniądze? Są.
Układy? Będą.
Intryga? Tak.
Kłótnie? Niestety.
Pożądanie? Uhum...
Emocje? Tak.
Niespodzianki? Jasne.
Ukryte motywy? Cóż...
Zobowiązania? Tak.
Własna gra? Jasne.
Między innymi właśnie to serwuje nam Laurelin Paige w swojej najnowszej książce pod tytułem „Rywalizacja”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to pierwszy tom cyklu Slay Quartet.

Przed przeczytaniem tej pozycji mile widziana jest znajomość cyklu wikłani, znajdziemy tam bowiem Celię i jej ojca.
Nie jest to jednak obowiązkowe.

Wspaniale było przenieść się do świata Celii, jej ojca, Edwarda, Renee, Blanche, Camilli, Freda, Jeremy'ego, Hagana, Genevieve i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są świetnie wykreowani, bardzo zróżnicowani i interesujący. Muszę przyznać, że nie polubiłam tu praktycznie nikogo, lecz z nikim nie można było się nudzić, ani przez chwilę. Nic więcej jednak nie zdradzę.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia ani na chwilkę, cały czas coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Celia.

Po trzecie, emocje. Było ich tu sporo, jednak dla mnie troszkę za mało... Leci za to minusik.

Po czwarte, świat bogaczy. Autorka świetnie pokazuje rządzące w nim prawa,  odkrywa jak trudno żyć w takim otoczeniu.

Po piąte, styl. Autorka (co nie jest już dla mnie niespodzianką) pisze lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu książkę czyta się szybko (w tym wypadku zdecydowanie za szybko) i łatwo. Daję za to kolejnego plusa.

Po szóste, zakończenie. Cóż, powiem jedno, warto do niego dobrnąć.

Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że granie we własną grę często nie jest dla nas najlepszym rozwiązaniem, choćby wydawało się nam inaczej.

Książka praktycznie czyta się sama. 'Pochłonęłam' ją na raz niemal w rekordowym czasie. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery, przynajmniej w tym tomie. 

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ  WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

  1. Za główna bohaterka w uwiklanych nie przepadałam ale z prespektywy tej książki mnie zaciekawila

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.