„A niech to szlag!” - Monika Cieluch.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż jest to lektura skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi treści erotyczne (niezbyt wiele, ale zawsze...).


Ogromna strata? Niestety.
Poważne zmiany? Obecne.
Rewolucja? Jasne.
Emocje? Tak.
Nieporozumienia? Cóż...

Problemy? Będą.
Nauka? Pewnie.
Trudne relacje rodzinne? Będą.

Ból? Niestety.
Trudne wybory? Znajdą się.
Przywiązanie? Jasne.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Moniki Cieluch pod tytułem „A niech to szlag!”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, niezmiennie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Joanny, jej siostry Zośki, jej szwagra Karola, Timothy'ego, jego córeczki Grace, jego brata Adama, jego rodziców: Paulette oraz Joshuy, Archiego, Annabelle, Mateusza, Caroline, Ludwika, małego Henryka i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Muszę przyznać, że już na początku polubiłam Joannę, małą Grace, Mateusza i Archiego. Niestety tylko ich. Podobał mi się ich charakter i sposób bycia.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o Timothym, Adamie czy Ludwiku.
Nie napiszę jednak dlaczego, nie chcę zdradzać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy emocjonalny rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, naturalnie. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, emocje. Znajdziemy ich tu ogrom, od gniewu, poprzez strach aż po radość (chociaż tej chwilami mogłoby być zdecydowanie więcej). Leci za to oczywiście plusik.


Po czwarte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (stanowczo za szybko), łatwo i przyjemnie. Daję za to kolejnego plusika.

Po piąte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Mam tu na myśli na przykład trudy wychowywania dzieci będąc samotnym rodzicem po przejściach i konsekwencjach pewnych wyborów. Autorka bardzo fajnie przedstawia nam tu tę kwestię. Nie może być inaczej, przyznaję za to następnego plusa.

Po szóste, zakończenie. W pewnym momencie miałam obawy, że będzie inne niż faktycznie było... Ale ostatecznie jestem z niego zadowolona.

Powieść  mimo wszystko jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że często przypadek daje nam najpiękniejsze prezenty, zsyła naprawdę wyjątkowe osoby i najbardziej odmienia naszą rzeczywistość i postrzeganie świata.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów (no może nie w pewnych momentach) i nie opuszczać go aż do końca.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.