„Konsorcjum. Tom 1” - A.S. Sivar.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziecie tu liczne sceny erotyczne i wulgarne słownictwo, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Zaradność? Zdarzy się.
Ekonomia? Cóż...

Prowadzenie klubu? Będzie.
Napięcie seksualne? Tak.
Bójki? Cóż...
Emocje? Pewnie.
Imprezy, alkohol? Jasne.

Problemy? Znajdą się.
Ukrywanie prawdy? Cóż...
Zdrady? Obecne.
Zmiany? Jasne.
Zaborczość? Niestety...
Pewne konsorcjum? Tak.
Kłamstwa? Tak.

Między innymi właśnie to serwuje nam A.S. Sivar w swojej książce pod tytułem „Konsorcjum. Tom 1”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo już, odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to pierwszy tom cyklu Konsorcjum.


Wspaniale było przenieść się do świata Nadii, Dominica, Aśki, Sebastiana, Klausa, Lucasa, Pati, Karen, Kamila, Mirandy, Eleny, Doris, Anji, Iwana, Inez, Natalii, Moniki, Laury, Victora, Amandy, Marka, Fabiana, Cornela, Vincenta, Oliwii, Nany i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Tak, Nadię, Aśkę i Sebastiana.
Nie pytajcie jednak dlaczego, sama się sobie dziwię, że tak było.
Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć przykładowo o Dominiku, Amandzie i Vincencie. Oni... Cóż... Mają swoje a uszami.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Z jednej strony akcja rozkręca się dość szybko, z drugiej nic nie jest wymuszone i dzieje się naturalnie. Autorka serwuje nam emocje dość dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Nadia.

Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i uprzyjemnia czytanie. Daję za to plusika.


Po czwarte, sceny erotyczne. Nie są zbyt wulgarne, są 'smacznie' napisane, można z łatwością przez nie przebrnąć. Leci za to plusik.

Po piąte, pewna organizacja. Mam tu na myśli owe tytułowe konsorcjum. Niestety jeszcze za dużo się o nim nie dowiadujemy. Czekam na to, by w następnych częściach autorka rozwinęła ten wątek. Przyznaję za to małego minusika.

Po szóste, ekonomia. Jak dla mnie troszkę jej tu za dużo (a ją studiowałam, więc to coś znaczy). Leci za to następny minusik.

Po siódme, emocje. Powiem Wam, że nieźle się ubawiłam podczas czytania tej książki, a to już dawno się nie zdarzyło. Daję za to plusika.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że każdy układ ma swoje mocne i słabe strony i powinnyśmy być tego świadomi
.

Książka praktycznie czyta się sama (no dobra, może nie w niektórych momentach, ale nielicznych na szczęście). Historia mnie nawet wciągnęła, chociaż nie zawsze sprawiała, że chciałam być częścią życia (totalnie pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki, przynajmniej w tym tomie.


Autorce dziękuję za tę przygodę. Jestem ciekawa jak to wszystko się rozwinie w kolejnych tomach, więc chętnie po nie sięgnę.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

  1. Od razu pomyślałam o Chyłce ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu mnie to nie dziwi. :)
      Przynajmniej jeśli czytało się końcowe tomy...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.