„Dziewczyna feniksa” - Monika Skabara.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziecie tu sceny erotyczne (nieliczne, ale jednak) i wulgarne słownictwo, więc ta powieść skierowana jest raczej do pełnoletnich miłośników literatury.


Silne osobowości? Będą.
Studio tatuażu? Tak.
Tragedia? Niestety...
Autyzm? Cóż...

Kłopoty? Znajdą się.
Strach? Cóż...
Chore dziecko? Będzie.
Prawdziwa przyjaźń? Tak.
Problemy? Znajdą się.

Oszustwo? Niestety...
Miłość? Obecna.
Pożądanie? Obecne.
Ciemne interesy w pewnej placówce publicznej. Tak. 

Tajemnice? Uhum...
Zmiany? Jasne.
Poczucie sprawiedliwości? Zdecydowanie.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Moniki Skabary pod tytułem „Dziewczyna feniksa”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury.
Jest to pierwszy tom przygód Avy.


Wspaniale było przenieść się do świata Avy, Finn, Samanthy, Nathana, małej Aubrey, Iris, Gavina, Joanny, Denisa, Joego, Aleksa, Dalili i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. Czy kogoś polubiłam? Tak, Avę, Finna, Aubrey, Gavina i Iris. Zostawię dla siebie powód, nie chcę zdradzać za wiele.
Nie mogę tego niestety powiedzieć o Joannie i Dalili. Tu również nie pisnę nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż akcja nie rozkręca się jakoś bardzo szybko. Przez cały czas nie było jednak spokojnie. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Oczywiście nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Ava.

Po trzecie, styl. Książka (co wcale mnie już nie dziwi) jest napisana lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i bardzo uprzyjemnia czytanie. Daję za to plusa.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw, Avy (tu miałam wrażenie, że nawet częściej) i Finna. Moje zdanie na ten temat doskonale znacie, bardzo mi się taki zabieg podoba. Oczywiście przyznaję za to plusa.


Po piąte, trudne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Powiem tylko, że autorka świetnie sobie poradziła z przedstawieniem nam ich i konsekwencji jakie za sobą niosą. Leci za to duży plus.


Po szóste, zakończenie. Cóż, powiem jedno. Zdecydowanie warto do niego dobrnąć, mnie rozłożyło na łopatki. Daję za to następnego plusa.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nigdy nie wiadomo co nastąpi jutro, trzeba być przygotowanym niemal na wszystko i nigdy się nie poddawać, choćby nie nawet bardzo trudne do pokonania przeszkody spotkamy na swojej drodze.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż chwilami naprawdę pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery, przynajmniej w tym tomie. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę, będę wyczekiwać kolejnych tomów tej serii.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.