„Klątwa burz” - Angel Payne, Meredith Wild.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż jest to lektura skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi treści erotyczne (chociaż bardzo delikatne).


Zakazane uczucie? Niezmiennie.
Podróż do piekła? Tak.
Demony i półdemony? Będą.
Bogowie i półbogowie? Jasne.

Emocje? Jasne.
Magia? Będzie.
Nadprzyrodzone zdolności? Tak.

Walka z przeznaczeniem? Będzie.
Problemy? Pewnie.
Niespodzianki? Obecne.
Pożądanie? Jasne.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Angel Payne i Meredith Wild pod tytułem „Klątwa burz”. 
Jaki osiągnęły efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, niezmiennie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest tom trzeci tom cyklu Przeklęci.


Miło było po raz trzeci przenieść się do świata Kary, Maximusa, Jessego, Kell, Reginy, Giovanniego, Nancy, Hadesa, Zeusa, Charona, Minosa, Cerbera, Hekate, Złego Chwosta, Megiery, Erin, Charleny i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Po raz trzeci są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Muszę przyznać, że i tym razem lubię Karę, jej siostrę Kell, samego Maximusa i Jessego. Nie zdradzę jednak nic więcej.
Niestety nie mogę tego samego napisać o Hadesie czy Charlenie. Ich miałam ochotę zesłać na zawsze pod pewien lód...


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że niestety nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie (chociaż tym razem niewiele brakowało). Akcja rozkręca się dość szybko, rozpędza się jeszcze bardziej mniej więcej w połowie. Autorki nie serwują nam emocji zbyt dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak tom pierwszy i drugi, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko, łatwo i przyjemnie. Leci za to plusa.


Po czwarte, układ. Historię, tak jak poprzednie, poznajemy z dwóch perspektyw, Kary i Maximusa. Ponownie nie wyobrażam sobie tu innej narracji. Nie może być inaczej, przyznaję za to plusika.


Po piąte, sama podróż do piekła i samo piekło. Niestety muszę przyznać, że czegoś mi w tej kwestii zdecydowanie brakowało. Daję za to małego minusika.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że czasami to właśnie miłość może wskazać nam drogę, chociaż często nie jest łatwa do przejścia i pełna przykrych niespodzianek.


Książka praktycznie czyta się sama, historia mnie wciągała, chociaż nie do końca sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów (z chyba zrozumiałych względów).

Autorkom dziękuję za następną przygodę. :)

Jestem troszkę zaskoczona, że nie jest to jeszcze ostatni tom.
Sięgnę po kolejny tom, jestem ciekawa jak dalej potoczy się ta historia.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.