„Coś nowego” - Magdalena Winnicka. [PREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne (nieliczne, ale jednak), więc ta powieść skierowana jest raczej do pełnoletnich miłośników literatury. 


Strach? Oj, tak...
Pływaczka? Tak.
Koszykarz? Będzie.
Właściciel restauracji? Tak.

Ból? Obecny.
Żal? Cóż...
Wstyd? Niestety.
Tęsknota? Pewnie.
Przyjaźń, miłość? Jasne.
Strata? Cóż...
Brak wiary w dobrą przyszłość? Niestety.
Okropna przeszłość? Cóż...

Przeciwieństwa? Tak.
Sekrety? Znajdą się.
Pewna ciężka choroba? Niestety...
Ucieczka? Cóż...
Między innymi właśnie to serwuje nam Magdalena Winnicka w swojej najnowszej książce pod tytułem „Coś nowego”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Karoliny/Karola, Teo (Teodora), Miłosza, Kaśki, Sary, Anny, Pawła, Oliwii, Krzyśka, Kamili, małego Patryka, Karoliny, Marty, Zbigniewa, Tomka, Weroniki, małej Patrycji, małego Filipka, Ryszarda, Pauli, Oli, Zosi, małej Dorotki i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący (zwłaszcza niektórzy).
Czy kogoś polubiłam? Tak, Karolinę, jej ojca, Teo, jego siostrę Kamilę, jego szwagra Krzyśka, Annę, jej męża Pawła i oczywiście wszystkie dzieciaki. To osoby, które wiele przeszły, lecz mimo wszystko się poddawały (chociaż było blisko jeśli chodzi o Karolinę).
Niestety nie mogę tego samego powiedzieć przykładowo o Miłoszu. To co robił może do końca nie było jego winą, lecz...
Dobra, nie piszę już nic więcej, zapraszam do lektury stron książki.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko (a wcale by nie musiała), nie zwalnia ani na moment, ciągle coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami (zwłaszcza w niektórych momentach). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Karolina.

Po trzecie, ważne i trudne tematy. Mam tu na myśli chorobę i rodzenie sobie gdy dopada nas samych i naszych bliskich. Autorka świetnie sobie poradziła z przedstawieniem nam tej kwestii i jej ewentualnych konsekwencji. Tak, dobrze myślicie, należy się za to plus.

Po czwarte, emocje. Znajdziecie tu cały ich kalejdoskop, gwarantuję (tak jak wspomniałam wcześniej - zwłaszcza w pewnych momentach), od smutku i strachu (chociaż tego było tu stanowczo za dużo) aż do radości. Przyznaję za to dużego plusa.


Po piąte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka (mimo tematyki, którą porusza), dzięki czemu czyta się ją łatwo, przyjemnie i bardzo szybko (dla mnie zdecydowanie za szybko, a książka jest dość gruba). Daję za to plusika.

Po szóste, układ. Historię poznajemy z trzech perspektyw - Karoliny, Teo i Miłosza (jego w bardzo małym stopniu, ale zawsze). Ta narracja bardzo tu pasowała, dzięki temu czytelnikowi nie umknęły żadne ważne wątki. Przyznaję za to plusika.

Po siódme, zakończenie. Powiem jedno, droga autorko, początkowo troszkę mnie skołowało, ale... nie wolno kończyć w taki sposób...
Dobra, nie zdradzę nic więcej. Leci za to oczywiście plus.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że to, co wydaje się pewnikiem można stracić w kilka sekund oraz to, że choroba naprawdę nie wybiera... 


Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż niektóre okoliczności... dobra, już milczę) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. Ta historia zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej. :)

Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ AUTORCE I WYDAWNICTWU NATIOS. :)


Komentarze

  1. Dziękuję bardzo, bardzo, bardzo mocno!❤️ Kocham Twoje recenzje, a już szczególnie tę😍❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.