„Finisz. Grzechy krwi” - Magdalena Winnicka. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne, wulgarne słownictwo i przemoc, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury. 


Mafia? Oj, jak zawsze czuć jej obecność niemal na każdej stronie.
Silne osobowości? Obecne.
Strach a zarazem odwaga? Tak.
Wpływy? Jasne, czuć je tu.
Błędy? Zdarzają się.
Groźby? Bez nich byłoby nudno.
Miłość, pożądanie, namiętność? Jest.
Sekrety? Znajdą się.
Niespodzianki? Nie zawsze te miłe.
Zmiany? Oczywiście.
Porwanie, gwałt? Będą.
Tortury? Jesper, Filomena i brak tortur? Niemożliwe. Bez takiego 'trójkąta' byłoby nudno.
Trudne decyzje? Bez nich się nie obędzie.
Pewna gra? Pewnie.

Nielegalne interesy? Będą.
Rozliczenie się z przeszłością? Jasne.

Pragnienia? Uhum...
Nadzieje? Tak.

Walka? Tak, nieustanna.
Brzmi jak mieszanka iście wybuchowa, prawda? Uwierzcie mi, tym właśnie ta historia jest. Zdecydowanie jest to godne zakończenie tej serii.
Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Magdalena Winnicka w swojej najnowszej książce pod tytułem „Finisz. Grzechy krwi”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to czwarty tom cyklu Grzechy krwi, siódmy już jeśli liczyć cykl Grzechy mafii, w skład którego wchodzą trzy tomy.


Wspaniale było po raz siódmy już (i niestety ostatni, no chyba, że autorka nas jeszcze czymś w tej kwestii zaskoczy) przenieść się do świata Jespera, Filomeny, Olafa, Amy, Kosty, Alicji, Laili, małej Mary, małej Madison, Davida, Sebastiana, Kaśki, Tomasza, Adama, Maxa, Olivii, Weroniki, Rudiego i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Po raz siódmy są świetnie wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Niezmiennie uwielbiam Kostę, Alę, Jespera, Amę, nawet Olafa i oczywiście dziewczynki -Mary i Mad (chociaż one tu ledwo dawały znać o swojej obecności).
Z kolei takie persony jak Tomasz 
czy David miałam ochotę udusić. Za co? Tego oczywiście nie zdradzę. Denerwował mnie również Sebastian, ale sama nie wiem do końca dlaczego. Mojej sympatii nie zdobyła również Laila.
Dobra, nie piszę już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to zdecydowanie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, a nawet troszkę więcej. Akcja rozkręca się bardzo szybko, nie zwalnia ani na moment, ciągle coś się dzieje, szczególnie pod koniec. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami (zwłaszcza w niektórych momentach, ale oczywiście nie zdradzę jakich).
Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, styl. Książka, tak jak poprzednie części (czego się oczywiście spodziewałam i na szczęście się nie zawiodłam) napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie za szybko, łatwo i  bardzo przyjemnie. Daję za to oczywiście następnego plusika. Chcę się przyczepić tylko do jednego małego szczegółu, mianowicie chciałbym by przewinęły się tu jeszcze chociaż ze zda wątki, książka mogłaby mieć jeszcze z pięćdziesiąt stron.

Po czwarte, układ. Książka napisana jest ponownie z perspektywy sześciu osób, mianowicie Jespera, Filomeny, Amy, Olafa, Kosty i Davida. Oczywiscie Jesper i Filomena grali tutaj pierwsze skrzypce, inni tylko troszkę otwierają się przed nami. Jak zawsze jestem bardzo zadowolona z takiej narracji. Pasowała tu, uzupełniała wątki i 'pokazywała' historię, która rozgrywała się w głowie każdego z 'opowiadających' . Niestety muszę się przyczepić do braku jeszcze tych kilku rozdzialików, które 'opowiadałaby' Laila. Jestem ogromnie ciekawa co siedzi jej w głowie, jak sobie rodzi z pewnymi kwestiami, może wtedy polubiłbym ją chociaż troszkę... Leci za to kolejny plus i równocześnie maleńki minusik.

Po piąte, emocje. Po raz siódmy najdziemy ich tu cały kalejdoskop, od smutku, załamania i strachu po radość, gwarantuję. Przyznaję za to kolejnego dużego plusa.

Po szóste, po raz kolejny ten świat mafiozów, porachunków, zemsty, itp. I tym razem w tej kwestii mi tu niczego nie brakowało, pisarka świetnie się spisała pokazując nam bezwzględne zasady panujące w tym świecie, konsekwencje ich nieprzestrzegania oraz samo egzekwowanie pewnych rzeczy. W fajny sposób nam po nim oprowadziła. Leci za to plusik.


Po siódme, zakończenie. Cóż, powiem Wam, że naprawdę warto do niego dotrzeć. Mnie w zupełności usatysfakcjonowało. Cieszę się, że było właśnie takie. Daję za to jeszcze jednego plusa.

Powieść, tak jak jej poprzedniczki, nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami trzeba naprawdę mocno oberwać by zrozumieć pewne kwestie.


Książka, tak jak wcześniejsze części, praktycznie czyta się sama. Historia i tym razem, a nawet bardziej niż wcześniej, cholernie (wybaczcie, musiałam) wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć ogromnie niebezpiecznego, a chwilami i pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do poznania zakończenia.


Autorce ogromnie dziękuję za tę przygodę. :)
Szkoda, że musimy się już pożegnać z naszymi bohaterami... :(

Ogólna ocena - 6 (a nawet więcej)/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AKURAT. :)


Komentarze

  1. Najlepsze recenzje na świecie tylko tutaj😍 Po prostu uwielbiam je, a ta z wiadomych powodów ma szczególne miejsce w moim sercu😍 dziękuję pięknie!!!!❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.