„W obronie świtu” - Brigid Kemmerer.

Drogi Czytelniku...

Królestwo? Jasne, musi być.
Niebezpieczna podróż? Tak.

Chęć porozumienia? Obecna.
Pewna oferta? Będzie.

Zagrożenia? Cóż...
Ukrywanie prawdziwego siebie? Uhum...
Intrygi? Nie obędzie się bez nich.
Strach? Jasne.
Problemy? Są.

Walka o przetrwanie? Tak.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Brigid Kemmerer pod tytułem „W obronie świtu”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to drugi tom cyklu na Na przekór nocy.


Wspaniale było do raz drugi przenieść się do świata Tessy, Corricka, Harristana, Anyi, Violet, Karri, Riana, Gwyna, Sabla, Marchona, Dabriela, Lochlana, Arelli, Laurel, Quinta (mam nadzieję, że nie przekręcilam zadnego imienia)
 i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący. Powiem Wam, że ponownie nie polubiłam tu nikogo.
Dlaczego? Po prostu nie ma tu osoby, która by czymś mi zwyczajnie nie podpadła.
Dobra nie zdradzam już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się mniej więcej w okolicy 1/3 książki i potem już nie zwalnia. Czasami brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć oraz problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, znowu ten świat, w którym królestwo pustoszy tajemnicza choroba. Autorka znów wciągnęła mnie w ten dość barwnie wykreowany przez siebie świat. Za to daję zarówno minusika, jak i plusika.


Po czwarte, styl. Książka, tak jak tom pierwszy, napisana jest lekkim językiem, przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją łatwo i dość szybko. Daję za to plusika.

Po piąte, układ. Historię poznajemy z trzech perspektyw - Tessy, Corricka i Harristana. Najbardziej podobały mi się te rozdziały, które 'opowiadała' Tessa. Nie zdradzę jednak dlaczego.
Ogólnie jestem zadowolona z własnie takiego wyboru narracji, inaczej historia byłaby niepełna. Leci za to kolejny plusik.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że często nasi najbliżsi (i nie tylko) nie są naprawdę tacy za jakich ich na co dzień mamy, trzeba uważać z osądem ludzi i obdarzaniem ich zaufaniem.


Książka, tak jak jej poprzedniczka, praktycznie czytała się sama, no dobrze, może nie w niektórych momentach. Historia mnie wciągała, jednak nie do końca sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca, przynajmniej w tym tomie.


Autorce dziękuję za tę przygodę, niestety muszę przyznać, ze tom pierwszy podobał mi się bardziej niż ten.
Czekam na kolejną część, mam nadzieję, że mnie czymś zaskoczy.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOWE STRONY. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.