„Mój kumpel jest dziewczyną” - Weronika Ancerowicz.

Drogi Czytelniku...

Piłka nożna i inne sporty? Jasne.
Dorastanie? Pewnie.

Zmiana uczuć, od koleżeństwa po miłość? Oczywiście.
Tajemnice? Cóż...
Zazdrość? Będzie.
Przyciąganie? Obecne.
Zmiany? Tak.
Błędy? Znajdą się.

Kłopoty? Są.
Między innymi właśnie to serwuje nam Weronika Ancerowicz w swojej najnowszej książce pod tytułem „Mój kumpel jest dziewczyną” (sugestywny tytuł, prawda?). Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Wspaniale było przenieść się do świata Sky, Gabriela, Lori, Jane, Helen, Polly, Brada, Grace, Johna, Briana, Jonathana, Bena, Anastasii, Nathana, Michaela, Xaviera, Mary, Beth, Summer, Aarona króliczka Hadesa i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani i zróżnicowani. Muszę przyznać, że polubiłam tu choćby Sky i Gabriela.
Niektórzy mieli coś na sumieniu, mniejsze lub większe przewinienia i czymś mnie wkurzyli.
Dobra, już nie pisnę nic więcej. Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Muszę przyznać, że akcja rozkręca się swoim tempem. Mimo to ani przez chwilę nie było spokojnie. Autorka nie serwuje nam emocji sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, uprzyjemnia czytanie i sprawia, że lektura mija dość szybko.

Po czwarte, zakończenie. Nie powiem, że mnie zaskoczyło, ponieważ tak nie było, jednakże warto do niego dotrzeć. Dobra, nie chcę zdradzać za wiele. Leci za to plusik.


Po piąte, aspekt dorastania, dojrzewania. Autorka w fajny sposób nam go tu przedstawia. Myślę, że takie historie są potrzebne.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że lepiej późno niż wcale, oraz to, że pozory naprawdę mogą mylić.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, jednak nie zawsze sprawia, że chce się być częścią życia (chwilami dość pokręconego) naszych bohaterów, mimo to nie chciałam opuszczać go aż do samego końca.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
Proszę o kolejne powieści w tym klimacie. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.