„Mroczne serca” - Justyna Piotr.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chce zaznaczyć, iż ta książka jest przeznaczona raczej dla pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera miedzy innymi sceny erotyczne oraz wulgarne słownictwo.


Dziewczyna po przejściach? Jasne.
Mężczyzna przystojny i nadludzko silny? Jest.
Spotkanie w niecodziennych okolicznościach? Obecne.
Ciągłe tarapaty? Niestety.
Nadludzie? Są.
Pewna walka? Niestety...
Dzikie instynkty? Tak.

Pewne bractwo? Znajdzie się.
Przyciąganie, pożądanie? Pewnie.

Kłamstwa? Tak.
Tajemnice? Jasne.

Niespodzianki (nie zawsze te miłe)? Będą.

Między innymi serwuje nam Justyna Piotr w swojej debiutanckiej książce pod tytułem „Mroczne serca”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Mal, Juliana, Anki, Mateusza, Zbyszka, Danuty, Adama, Ireny, Daniela, Leny i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dość dobrze wykreowani i zróżnicowani.
Powiem Wam, że nie polubiłam niestety nikogo.
Bardzo bym chciała by było inaczej.
Niestety niemal wszyscy mnie wkurzali i mieli coś na sumieniu.
Dobra, nie zdradzam już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia ani na chwilkę, lecz to tu było troszkę za mało. Za to nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Mal.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest dość przyjemnie dla oka. Czyta się ją łatwo i szybko (poza pewnymi momentami). Za to daję plusika.

Po czwarte, sceny erotyczne. Są dobrze napisane, nie są zbyt wulgarne.

Po piąte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, jednak osobiście spodziewałam się czegoś ciut innego... Mimo to przyznaję za nie plusika.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami by spełnić swoje najskrytsze marzenia trzeba zaryzykować nawet własne życie...


Książka niestety nie zawsze czyta się sama. Historia nawet wciąga, jednak nie zawsze sprawia, że chce się być częścią życia (czasami naprawdę niebezpiecznego) naszych bohaterów. Mimo wszystko nie chciałam opuszczać go aż do ostatniego zdania.


Autorce dziękuję za tę przygodę. :)
Była, cóż, troszkę inna niż wszystkie. Czy to plus? Sama nie wiem.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.