„Od ognia piekielnego” - Paulina Cedlerska.

Drogi Czytelniku...

Pewna dziennikarka? Jest.
Wyjazd służbowy? Jasne.
Tajemnice? Tak.
Makabryczne zagadki? Pewnie.
Pewna grupa studentów? Oczywiście.
Pewien prastary grobowiec? A jakże...
Sprawy wymykające się spod kontroli? Znajdą się.
Problemy? Obecne.

Niepewność? Cóż...
Demoniczne legendy? Tak.
Chęć poznania prawdy? Oczywiście.
Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce autorstwa Pauliny Cedlerskiej pod tytułem „Od ognia piekielnego”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Wspaniale było przenieść się do świata Mirki, Rafała, Darka, Marleny, Sebastiana, Arnolda, Kuby, Nadii, Piotrka, Andrzeja, Marka i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Muszę przyznać, że nie polubiłam tu tylko Mirkę i Rafała, no może jeszcze (ale tylko trochę) tatę Mirki.
Z pozostałymi różnie bywało, jak to w życiu, lecz ostatecznie nikt inny mnie do siebie nie przekonał, niemal każdy miał coś na sumieniu...
Dobra, nie piszę nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak niewiele brakuje. Akcja rozkręca się swoim tempem, później wcale nie jest spokojnie, a finał... (dobra, już nic więcej nie zdradzam), ale to było troszkę za mało. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami (zwłaszcza w niektórych momentach). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Mirka.

Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją łatwo i dość szybko. Daję za to plusa.
Chcę się tylko przyczepić do jednej rzeczy, książka mogłaby mieć jeszcze kilkadziesiąt stron, chętnie pozostałabym w tym świecie chwilę dłużej.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, ja jestem z niego dość usatysfakcjonowana. Leci za to kolejny plusik.

Po piąte, mroczne, demoniczne legendy. Autorka wplata je tu w bardzo ciekawy sposób.
Sama w życiu nie odważyłabym się rozwiązywać zagadek, które chciała rozwiązać Mirka, ale lubię czytać jak inni to robią.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że prawda prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw oraz to, że do niektórych spraw naprawdę nie należy się mieszać.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż pokręconego, mrocznego i niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
To była intrygująca lektura.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.