„Pomruk burzy” - Robert Foryś.

Drogi Czytelniku...

Intrygi? Jasne.
Niewolnictwo? Pewnie.
Mnisi? Obecni.

Napaści? Będą.
Morderstwa? Cóż...
Ucieczka, chęć bycia wolnym? Oczywiście.
Kłopoty? Są.
Awantury? Tak.
Gniew? Znajdzie się.
Zazdrość? Obecna.
Strach? Niestety.
Kłamstwa? Tak.
Obietnice? Będą.
Pomoc? Jasne.
Pościgi? Oczywiście.
Gwałty? Cóż...
Powrót do dawnych nawyków? Nie inaczej.
Ród Piastowski? Niezmiennie.

Między innymi właśnie to serwuje nam tym razem Robert Foryś w swojej najnowszej książce pod tytułem „Pomruk burzy”. 
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom pierwszy cyklu Słowianie.


Miło było przenieść się po raz trzeci do świata Ciemysła, Miecława, Nasławy, Jormira, Gorki, Dietmara, Krostka, Szypra, Brunona, Hayma, Hugona, Marii, Ludgardy, Cieplaka, Ciemki, Czerpaka, Pliszki, Alrunda, Mieszka, Suligosta, Myszora, Bernharda, Gerona, Kuno, Hodona, Hathui, Hoseda, Drogowita, Tankmara, Aslung, Luba, Lestka, Jorunda, Czcibora, Czarnego, Olchy (mam nadzieję, że żadnego imienia nie przekręciłam) i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Znów są dobrze wykreowani i zróżnicowani. Muszę przyznać, że niestety nie polubiłam tu nikogo. Niemal wszyscy mieli coś na sumieniu, mniejsze lub większe przewinienia i czymś mnie wkurzyli.
Dobra, już nie pisnę nic więcej. Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Muszę przyznać, że akcja rozkręca się swoim tempem. Mimo to ani przez chwilę nie było spokojnie. Autor nie serwuje nam emocji dużymi porcjami. Brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć, lecz nie problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest specyficznym językiem, dostosowanym do czasów i miejsca, w których toczy się akcja. To niestety nie ułatwia oraz nie uprzyjemnia czytania i nie sprawia, że lektura mija dość szybko. Daję za to zarówno plusika, jak i minusika.

Po czwarte, pewne poczucie. Podczas lektury czułam się tak, jakbym sama była świadkiem, jakbym sama uczestniczyła w życiu naszych bohaterów. Leci za to plusik.

Powieść nie jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że należy cieszyć się z każdej dobrej rzeczy, która nas spotyka, ponieważ na jej miejsce może nas spotkać wiele złego.


Książka nie do końca czyta się sama. Historia nawet wciąga, niestety nie sprawia, że chce się być częścią życia (chwilami dość niebezpiecznego) naszych bohaterów, mimo to nie chciałam opuszczać go aż do samego końca.


Autorowi dziękuję za tę przygodę, była... pouczająca.


Ogólna ocena - 4/6. :)
POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.