„Szczypta magii”

Drogi Czytelniku...
Naprawdę poczułam tę odrobinę magii, wiecie?


Magia, pod różnymi postaciami? Obecna.
Wiedźmy? Są.
Elfy? Tak.
Demony? Nie inaczej.

Anioły? Jasne.
Wampiry? Pewnie.
Śmierć? Będzie...
Kłamstwa, tajemnice? Oczywiście.
Dochodzenie do prawdy? Pewnie.
Zdrada? Niestety.
Przeznaczenie? Tak.
Flirt? A jakże.
Szantaż? Niestety...

Miłość? Oczywiście.
Głupota? Obecna.
Arogancja? Będzie.
Nie zawsze pozytywne zaskoczenie? Może...
Pomoc? Znajdzie się.

Problemy? Tak.
Marzenia? I to nie błahe.
Nadzieje? Będą.
Niespodzianki? Pełno.
Poświęcenie? Cóż...
Kłopoty? Znajdą się...
Pomyłki? Będą.
Oszukiwanie? Tak.
Trudne zadania? A jakże.

Między innymi właśnie to znajdziemy w książce pod tytułem „Szczypta magii”.


Wspaniale było przenieść się do światów przedstawionych w opowiadaniach pań: Sandry, Eweliny, Natalii, Katarzyny, Anett, Katarzyny, Camille, Darii, Beaty, Pauli oraz Magdaleny.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. W tej kwestii nie zawiodłam się na żadnej pisarce.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że o prawdziwym rollercoasterze nie może być tu mowy, cóż, powodem jest to, że historie są za krótkie by móc je oceniać w takich kategoriach. Opowiadania nie rozkręcają się za szybko, jednak wcale nie muszą. Autorki serwują nam emocje i magię ogromnymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, emocje. Mamy ich tu cały kalejdoskop, w praktycznie każdym opowiadaniu. Daję za to plusa.


Po czwarte, styl. Wszystkie opowiadania napisane są lekkim piórem, dzięki czemu czyta się je bardzo szybko (niestety zbyt szybko), łatwo i przyjemnie. Przyznaję za to oczywiście następnego plusa.


Po piąte, magia. Aura na zewnątrz akurat idealnie pasuje do klimatu opowiadań, więc... Polecam fotel, kubek kakao lub herbaty (ewentualnie kieliszek wina), koc (plus opcjonalnie jeszcze kominek) i można czytać i wczuć się w tę  odrobinę magii (a była tu obecna praktycznie na każdym kroku) serwowaną nam przez autorki. Czas zleci Wam nie wiadomo kiedy... ;) zresztą sprawdźcie sami. Leci za to kolejny plusik.

Książka zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki i praktycznie czyta się sama. Historie, choć krótkie, bardzo wciągają, sprawiają, że chce się być częścią życia naszych bohaterów.

Pisarkom bardzo bardzo dziękuję za tę przygodę, była... po prostu magiczna. Naprawdę miło i fajnie spędziłam czas przy tej lekturze. :)


Opowiadaniami, które spodobały mi się w tej antologii najbardziej są opowiadania autorstwa Eweliny Domańskiej oraz Beaty Sagan. Aż żałuję, że to tylko opowiadania, chętnie przeczytałabym te historie jako coś dłuższego.

Niestety z dwoma opowiadaniami było mi nie do końca po drodze, mianowicie tymi autorstwa Katarzyny Muszyńskiej oraz Darii Smolarek. Dlaczego? Po prostu czegoś mi w nich zabrakło.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIE POWIEM. :)



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.