„Opowieść o dwóch morderstwach” - Heather Redmond.

Drogi Czytelniku...

Pewien dziennikarz chcący zostać pisarzem? Jest.
Córka szefa? Będzie.
Londyn u progu wiktoriańskiej ery w tle? Obecny.
Morderstwo? Cóż...
Sekrety i kłamstwa? Są.

Własne śledztwo? Tak.
Chęć odkrycia prawdy? Pewnie.
Pomoc? Znajdzie się.
Mylne tropy? Niestety.

Zazdrość? Tak.
Zaskakujące odkrycia? Oczywiście.
Konflikty? Nie obędzie się bez nich.
Nadzieje i marzenia? Są.
Właśnie to, i kilka innych aspektów, serwuje nam Heather Redmond w swojej debiutanckiej powieści pod tytułem „Opowieść o dwóch morderstwach”.
Z jakim efektem? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to (tak mi się przynajmniej wydaje) tom pierwszy cyklu Charles Dickens na tropie.

Wspaniale było przenieść się do świata Charlesa, Kate, Freda, Alfreda, Christiany, Mary, Thomasa, Williama, Julie, Angeli, Georginy, Fanny, Augustusa, Letitii i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani i zróżnicowani, są 'realni' i 'namacalni', nie sztuczni jak marionetki. Autorka w tej kwestii się postarała, nie mam nic do zarzucenia. Niczego mi w nich nie brakowało.
Mogę przyznać, że polubiłam Charlesa, jego brata Freda, Kate i jej ojca oraz Williama. Jeśli chodzi o innych to, cóż... czymś mnie zdenerwowali lub zirytowali. Niektórych miałam wręcz ochotę udusić. Jednak w tego typu powieści to plus.
Dobra, nie piszę nic więcej, nie chcę zdradzać za wiele.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to ciągle coś się dzieje. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (chociaż odniosłam wrażenie, że nie o nie w tym przypadku chodziło), lecz problemów, którymi autorka na każdym kroku obarcza nasze persony, zwłaszcza Charlesa i Kate, już nie
.

Po trzecie, styl. Autorka pisze dość lekko (mimo dostosowania się do czasów, w których rozgrywa się akcja), książkę czyta się dość szybko łatwo i przyjemnie. Za to muszę przyznać plusika.


Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Było troszkę zaskakujące i jestem z niego dość usatysfakcjonowana. Nasz detektyw amator wszystko nam do końca wyjaśnił. Leci za to kolejny plusik.


Powieść jest to lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że zazdrość jest naprawdę okropnym uczuciem i zmusza ludzi do naprawdę paskudnych rzeczy...


Książka praktycznie czytała się sama, dość szybko dotarłam do końca. Historia nawet mnie wciągnęła, sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, nie chciałam też opuszczać go aż do ostatniej kropki, chciałam wiedzieć jak ta historia się kończy, kto jest winny...


Autorce bardzo dziękuję za tę historię.
Była, cóż, dość specyficzna (zważywszy na czasy, w których rozgrywa się akcja) i ciekawa.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.