„Coca to jest to” - Jacek Getner.

Drogi Czytelniku...

Pewien dość denerwujący (i bardzo sławny już) detektyw (w dalszym ciągu błędnie brany za jasnowidza)? Obecny.
Pewien nadkomisarz? Jest, choć już nie tak często.
Pewna sąsiadka, a właściwie sąsiadki, zawsze chętne do pomocy? Oczywiście.
Trzy sprawy i ich nietypowe rozwiązywanie? Niezmiennie.
Warszawska sieć bezdomnych? Jasne.
Ziarno niepokoju? Znajdzie się.

Wątpliwości? I to wiele.

Chęć odkrycia prawdy? Zawsze.
Duże stawki? Są.
Narkotyki? Będą.
Pewna kolekcja cennych butów? Tak.
Tajemnice? Nie obędzie się bez nich.
Kłamstwa? Niestety...
Pewien dziennikarz? Jest
.
Pewien znany prawnik? Znajdzie się.
Zaginięcie syna? Cóż...
Kradzież? Będzie.
Pewien cichy wielbiciel? Obecny.
Desperacja? I to silna.
Między innymi właśnie to tym razem znajdziemy w najnowszej książce Jacka Getnera pod tytułem „Coca to jest to”.
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to dziesiąty już tom cyklu Detektyw Jacek Przypadek.

Wspaniale było po raz dziesiąty już przenieść się do świata Jacka, Malwiny, Zenona, Błażeja, Anny,
 Teodory, Zygfrydy, Fryderyka, Felicji, Bolka, Roberta, Michała, Ksymeriusza, Jurka, Włodka, Maksa, Bartka, Kaśki, Amelii, Igora, Bożeny, Lidii, Hani, Agnieszki, Romana, Gerharda, Grażyny, Leonarda, Bernarda, inspektora Zasady i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są świetnie wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Czy kogoś lubię nadal? Tak, niezmiennie Jacka (choć, jak to on, bywał denerwujący), pana już nadkomisarza czy Błażeja, Malwinę, Felicję, a nawet bezdomnych pracujących dla Jacka. To naprawdę pozytywne persony. Nie mogę zapomnieć o Teodorze czy Zygfrydzie (to są dopiero agentki).
Cała reszta mi czymś podpadła. Oczywiście nie napiszę dokładnie czym.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Nie to jednak jest tu kluczowe. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w napięciu i sprawia, ze czytelnik ma ochotę od razu poznać rozwiązanie prowadzonych przez Przypadka spraw i czerpie radość z poczynań naszego detektywa i stopniowego zbliżania się ku odpowiedziom. Czułam się jakbym była obok, jakbym sama kombinowała, łączyła kropki i szukała winnych, to było bardzo fajne. Spora doza humoru również była tu obecna. Chwile zwątpienia również się znalazły. I tak powinno być. Autor serwuje nam emocje sporymi porcjami (zwłaszcza momentami). Nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, humor, emocje i napięcie. Jak zawsze nie zabraknie ich tu, oj nie zabraknie, zwłaszcza w pewnych chwilach, gwarantuję. Znajdziemy tu między innymi strach, smutek, złość, zazdrość, ale i ulotne chwile radości i szczęścia. Niestety przeważają te negatywne... A napięcie, oj, pełno go tu. Autor po mistrzowsku myli tropy, pokazuje, że nic nie powinno być i nie jest oczywiste, jednak jest częściowo (dla wprawionego oka) przewidywalne. Daję za to oczywiście plusika.

Po czwarte, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka (i jak wspomniałam wyżej z dużą dozą humoru), dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Nie pogniewałabym się również gdyby ta historia miała jeszcze tak ze sto stron i jedną sprawę więcej (tak, wiem, zepsuło by to dotychczasowy schemat, ale było by to bardzo fajne...). Przyznaję za to następnego plusika.

Po piąte, zachęta. Czuję się bardzo zachęcona do sięgnięcia po następną część przygód pana Jacka i jego ekipy. Jest to już 10 tom, mimo to nasz bohater ciągle się rozwija, otrzymuje ciekawe i nietypowe sprawy, a co najważniejsze rozwiązuje je w nietypowy sposób. Aż sama zapragnęłam zostać dorywczo detektywem (zwłaszcza po jakimś czasie i względnej rozpoznawalności) gdy mogłabym brać stawki podobne do tych, które bierze nasz detektyw.

Powieść, tak jak inne części tego cyklu, zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami człowiek jest tak zdeterminowany żeby uzyskać pewne informacje (i nie tylko), że prosi o pomoc nawet tego, którego nienawidzi.


Książka, tak jak jej poprzedniczki, praktycznie czyta się sama, historia bardzo wciąga, sprawia, że aż chce się być częścią życia bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki, chce się razem z Jackiem i spółką poznać rozwiązanie spraw, przynajmniej w tym tomie.

Autorowi jak zawsze bardzo dziękuję za kolejne historie z życia naszego detektywa (swoją drogą chciałabym brać w pracy takie stawki jak on...).
Jak inne zostanie ze mną oczywiście na dłużej.
Czekam na kolejne przygody Jacka i jego przyjaciół, uwielbiam je.

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU LIRA I AUTOROWI. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.