„Zemsta na lokacie” - Iwona Banach.

Drogi Czytelniku...

Zemsta? Jasne.
Pewne miasteczko? Jest.
Pewna nietypowa promocja? Tak.
Pewna 'czarownica'? Znajdzie się.

Wątpliwości? I to wiele.

Pewna kobieta? Oczywiście.
Morderstwa? Obecne.
Tajemnice? Cóż...
Kłamstwa? Niestety...
Mylne tropy? Są.
Zdrady? Będą.
Kombinowanie? Jasne.

Między innymi właśnie to tym razem znajdziemy w najnowszej książce Iwony Banach pod tytułem „Zemsta na lokacie”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Miło było przenieść się do świata Aliny, Mańki, Józka, Kariny, Zofii/Zoe, Żanety, Jana, Felicji, Eweliny, Luizy, Antoniego, Adriana, Maćka, Dawida i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani i nieco zróżnicowani.
Czy kogoś polubiłam? Niestety nikogo. Praktycznie każdy czymś mi podpadł lub czymś zdenerwował. Oczywiście nie napiszę dokładnie czym. Jednak w przypadku tej historii jest to plus.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Historia trzyma w napięciu, oczywiście ze sporą dawką humoru, choć chodzi o morderstwa... Chwile zwątpienia również się tu znalazły. I tak powinno być. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, ale nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, emocje, humor i napięcie. Nie zabraknie ich tu, oj nie zabraknie, zwłaszcza w pewnych chwilach, gwarantuję. Znajdziemy tu między innymi strach, smutek, zazdrość... Tak, przeważnie te negatywne... A napięcie, oj, pełno go tu. Autorka myli tropy, pokazuje, że nic jest często też nie do końca logiczne. Daję za to małego plusika.

Po czwarte, styl. Książka, mimo tematyki, którą porusza, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka (i jak już wspominałam wcześniej, z humorem), dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Przyznaję za to następnego plusika.

Po piąte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Nie spodziewałam się dokładnie takiego obrotu spraw, co było tu bardzo fajne. Daję za to następnego plusika.

Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że zemsta może mieć czasami podłoże, o którym nikt z otoczenia osoby pałającej jej żądzą nawet by nie pomyślał.


Książka praktycznie czyta się sama, historia nawet wciąga, jednak nie sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, mimo to nie miałam ochoty opuszczać go aż do ostatniego zdania.

Autorce dziękuję za tę historię.
Była, cóż... nie tego się spodziewałam po tej historii, ale to nie znaczy oczywiście, że była zła. Nie była.

Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.