„Warszawianka. Gdy zgasną światła” - Ida Żmiejewska.

Drogi Czytelniku...

Morderstwo? Niestety.
Branie winy na siebie? Jest.
Pewna dama? Obecna.
Pewien powrót? Tak.
Pewien dług? I to dość istotny.
Pewna słabość? I to mocna.
Pewna pomoc? Jasne.
Trudne śledztwo? Oczywiście.

Kłamstwa? Znajdą się.

Problemy? Są.
Strach? Pewnie.
Oszustwa? Cóż...

Trudne wybory? Będą.
Błędy? A jakże...
Sekrety? I to kilka.
Intrygi? Nieustannie.
Zagrożenie? Nie inaczej.

Między innymi właśnie to znajdziemy we wznowieniu książki Idy Żmiejewskiej pod tytułem „Warszawianka. Gdy zgasną światła”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, niezmiennie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to drugi tom cyklu Warszawianka.


Miło było po raz drugi przenieść się do świata Leontyny, Aleksandra, Zofii, Amelii, Felicji, Janusza, Rozalii, Heleny, Michaiła, Oktawii, Emilii, Ireny, Zygmunta, Adama, Agaty, Albiny, Julii, Osipiego i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Ponownie są dobrze wykreowani i zróżnicowani.
Muszę przyznać, że niestety nie polubiłam tu nikogo. Tylko Leontyna troszkę zyskała w moich oczach, jednak za mało.
Nie napiszę nic więcej, nie chcę ujawniać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że ponownie to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, naturalnie, mimo to niemal przez cały czas coś się działo. Autorka momentami serwuje nam emocje sporymi porcjami. Troszkę brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Leontyna i Aleksander.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczka, napisana jest nawet lekko i przyjemnie dla oka (oczywiście znów mimo języka i stylu pasującego do czasów, w których rozgrywa się akcja powieści). Dzięki temu czyta się ją dość szybko i dość łatwo. Daję za to małego plusika.


Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, pozostawia lekki niedosyt, po raz drugi nie wyjaśnia wszystkiego i zachęca do sięgnięcia po kontynuację. Przyznaję za nie plusika.


Po piąte, znów mały niedosyt. Muszę przyznać, że według mnie autorka wciąż nie do końca wykorzystała potencjał tej historii i co za tym idzie czegoś mi w tej przygodzie brakowało, choć pod tym względem było lepiej niż poprzednio. Za to daję małego minusika.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że dokonanie właściwej decyzji jest naprawdę ważnym czynnikiem całej naszej przyszłości.


Książka chwilami (w naprawdę nielicznych przypadkach) nie do końca czytała się sama. Historia mnie wciągnęła, sprawiła również, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów (zwłaszcza w pewnych momentach, ale nie zdradzę jakich), nie chciałam też opuszczać go aż do końca, przynajmniej w tym tomie.

Autorce dziękuję za tę przygodę.
Sięgnę po kontynuację, ponieważ i tym razem chcę poznać dalsze losy Leontyny.

Ten tom podobał mi się bardziej niż poprzedni. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.