„Pogięte bajki. Ostatnie zlecenie” - Marcin Pełka.

Drogi Czytelniku...

Tym razem zapraszam Was na recenzję troszkę nietypową, bo bajek dla dorosłych. Normalnie nie recenzuję powieści tego typu, lecz tym razem zrobiłam wyjątek.

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to lektura zdecydowanie dla pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera miedzy innymi dużo wulgaryzmów.


1 pomysł? Jest.
 Kilkanaście bajek dla dorosłych? Tak.
Nowe wersje znanych historii? Jasne.
Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Marcina Pełki pod tytułem „Pogięte bajki. Ostatnie zlecenie”. 
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to to trzeci cyklu Pogięte bajki.


Miło było przenieść się do świata Papy Smerfa, Migotki., Shreka, Janosika, Terminatora, Migotki, Koziołka Matołka, Geralta, Yody, Gumisiów, Uszatka, Coralgola, Gandalfa, Frodo, Aragorna, Plastusia i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący. Mimo, iż persony są większości z nas doskonale znane, czułam się jakbym ich poznała na nowo po przeczytaniu tych kilku krótkich opowiadań. Autor nie koloryzował, przedstawił alternatywną codzienność i osobowość naszych bohaterów. To było fajne.

Po drugie, styl. Książka, mimo iż jest to zbiór krótkich bajek, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To bardzo ułatwia, uprzyjemnia lekturę i sprawia, że czyta się ją bardzo szybko (powieść była zdecydowanie za krótka, 'pochłonęłam' ją zbyt szybko, fajnie byłoby gdybym mogła poznać jeszcze historie kilku person, naprawdę mnie to zaciekawiło. Leci za to oczywiście plusik.


Po trzecie, sam pomysł na tę powieść. Autor fajnie skleciła wszystko w całość. Myślę, że tego typu książka była potrzebna by troszkę oderwać się od szarej (zwłaszcza ostatnio) rzeczywistości. Może dzięki niej niektórzy spojrzą na niektóre sprawy ś
wieżym spojrzeniem, bez stereotypów.

Po czwarte, emocje. Nie zabraknie ich tu, gwarantuję. Mamy ich tu cały kalejdoskop.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nietrzymanie się schematów i stereotypów czasami daje fajny efekt.


Książka praktycznie czyta się sama. Historie naszych bohaterek i bohaterów oczywiście wciągają, nawet bardzo i sprawiają, że czytelnik chce ich bliżej poznać w nowej roli (zwłaszcza niektórych).


Autorowi bardzo dziękuję za fajną przygodę. :)
Dzięki niej oderwałam się od szarej rzeczywistości i troszkę zżyłam się z naszymi personami (i poznałam postaci z dawnych czasów w całkiem nowej odsłonie).


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.