„Potomkowie Bogów. Powrót przeznaczenia” - Monika Sochacka.

Drogi Czytelniku...

Pewna dziewczyna? Obecna.
Kłamstwa? Są...
Potwory? Niestety...
Strach? Będzie.
Walka o przetrwanie? Tak.
Niebezpieczeństwo? Znajdzie się.

Tajemnice? Nie obędzie się bez nich.
Pewna burza? Jasne.
Tajemniczy obiekt? Pewnie.
Ucieczka? Sporo.
Pewne moce? Oczywiście.

Między innymi właśnie to serwuje nam Monika Sochacka w swojej debiutanckiej książce pod tytułem „Potomkowie Bogów. Powrót przeznaczenia
”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.

Wspaniale było przenieść się do świata Diany, Sjuzan, Hitsumona, Ichikii, Jonity, Mirandy, Kariny, Amber, Katsumi, Rolanda, Larysy, Leo, Enki, Korage'a, Toma, Kakusaia (mam nadzieję, że nie przekręciłam żadnego imienia) i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Czy kogoś polubiłam? Tak, Dianę. To silna dziewczyna, na którą w krótkim czasie wiele 'spadło'. Jednak się nie poddała.
Niestety tylko ją. Dlaczego? Tego oczywiście nie zdradzę. Napiszę tylko tyle, że pewne persony chciałam po prostu udusić, w życiu nie wybaczyłabym im tego co zrobili...


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, niewymuszenie, choć z czasem nieco przyśpiesza. Ciągle coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Troszkę brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie o nie tu chodzi) lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Diana.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekko i dość przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko, przyjemnie i łatwo. Daję za to plusika.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Pozostawia pewien niedosyt.  Nie do końca własnie takiego się spodziewałam i to było w nim fajne. Leci za to plusik.

Po piąte, tajemnicze obiekty, moce, granice światów. Ten specyficzny klimat jest tu odczuwalny i to jest fajne. Autorka wymyśliła nieco mroczną, ale i barwną krainę i stworzenia, do której 'wciąga' czytelnika od samego początku i nas po niej oprowadza w ciekawy sposób. Przyznaję za to kolejnego plusika.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że każdy świt przynosi nowe nadzieje i szanse.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami dość niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Dość fajnie spędziłam czas podczas tej lektury.
Z przyjemnością sięgnę po inne powieści pisarki (kiedy i jeśli powstaną). :) 


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.