„Bajki prawie dla dzieci” - Grzegorz Mostowicz-Gerszt. [PRZEDPREMIEROWO]
Drogi Czytelniku...
Tym razem zapraszam Was na kolejną recenzję bajek dla (tym razem niekoniecznie) dorosłych.
1 pomysł? Jest.
Tym razem zapraszam Was na kolejną recenzję bajek dla (tym razem niekoniecznie) dorosłych.
1 pomysł? Jest.
Kilka bajek dla (niekoniecznie) dorosłych? Tak.
Historie pewnych zwierząt? Pewnie.
Życiowe sytuacje? Jasne.
Historie pewnych zwierząt? Pewnie.
Życiowe sytuacje? Jasne.
Między innymi właśnie to serwuje nam swojej najnowszej książce Grzegorz Mostowicz-Gerszt pod tytułem „Bajki prawie dla dorosłych”.
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Miło było przenieść się do świata różnorakich zwierząt.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, dość zróżnicowani i interesujący. Mimo, iż persony to w większości zwierzęta (w sumie głównie) byli fajnie wykreowani. Autor nie koloryzował, przedstawił alternatywną codzienność i osobowość naszych bohaterów. To było fajne, mimo iż pisane prozą.
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Miło było przenieść się do świata różnorakich zwierząt.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, dość zróżnicowani i interesujący. Mimo, iż persony to w większości zwierzęta (w sumie głównie) byli fajnie wykreowani. Autor nie koloryzował, przedstawił alternatywną codzienność i osobowość naszych bohaterów. To było fajne, mimo iż pisane prozą.
Po drugie, styl. Książka, mimo iż jest to zbiór krótkich bajek, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego i jak wspomniałam wyżej, prozą. To bardzo ułatwia, uprzyjemnia lekturę i sprawia, że czyta się ją bardzo szybko (powieść była zdecydowanie za krótka, 'pochłonęłam' ją zbyt szybko, fajnie byłoby gdybym mogła poznać jeszcze historie kilku person, naprawdę mnie to zaciekawiło. Leci za to oczywiście plusik.
Po trzecie, sam pomysł na tę powieść. Autor fajnie sklecił wszystko w całość tak jakby łącząc te historie jednym wspólnym mianownikiem. Myślę, że tego typu książka była potrzebna by troszkę oderwać się od szarej (zwłaszcza ostatnio) rzeczywistości. Może dzięki niej niektórzy spojrzą na niektóre sprawy świeżym spojrzeniem, bez stereotypów.
Po czwarte, emocje. Nie zabraknie ich tu, gwarantuję. Mamy ich tu cały kalejdoskop.
Po piąte, przesłanie. Oczywiście nie zdradzę jakie ono jest (każdy czytelnik powinien sam to odkryć). Powiem tylko, ze jest, autor w tym względzie się spisał i dał do myślenia.
Powieść jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść pokazuje, że człowiekowi bliżej jest do zwierzęcia, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać.
Książka praktycznie czyta się sama. Historyjki naszych bohaterek i bohaterów oczywiście wciągają, nawet bardzo i sprawiają, że czytelnik chce ich bliżej poznać.
Autorowi dziękuję za tę krótką, lecz fajną przygodę. :)
Dzięki niej oderwałam się od szarej rzeczywistości (i obowiązków, które mnie ostatnio przytłaczają) troszkę zżyłam się z naszymi personami (zwierzakami).
Muszę jeszcze pomarudzić, że szkoda, że tych bajek nie było tu ciut więcej (tak ze 7 więcej chociaż)...
Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)
Będę pamiętała o tej premierze.
OdpowiedzUsuń