„Race changer” - Maria Karnas.

Drogi Czytelniku...

Pewna dziewczyna wychowana na farmie? Obecna.
Desperacka decyzja? Jasne.
Pewien układ? Znajdzie się.

Formuła 1? Będzie.
Pewien kierowca? Oczywiście, nawet dwóch.
Nowa praca? Cóż...

Kłopoty? Niestety...
Emocje? Bez nich się nie obędzie.

Niechęć, napięcie? Hmm...
Trudne wybory? A jakże.
Wątpliwości? I to wiele.
Strach? Aż bolesny...
Walka o reputacje? Pewnie.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Marii Karnas pod tytułem „Race changer”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Mam nadzieję, że jest to tom pierwszy cyklu Changer (nazwa mocno robocza). 


Wspaniale było przenieść się do świata Stelli, Sebastiana, Nicka, Leo, Kelly, Marcusa, Dario, Carrie, Zacka, Sofii, Olivera i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Polubiłam tu Stellę, no i może trochę Nicka. Niestety tylko ich. Reszta mnie ciągle irytowała, nawet Sebastian.
Jest to jednak w tym wypadku spory plus.
Ok, nie pisnę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, przez cały czas coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć oraz problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Stella.


Po trzecie, emocje. Zdradzę Wam, że znajdziemy ich tu sporo, zwłaszcza w pewnych momentach (oczywiście nie zdradzę jakich). Przyznaję za to plusika.

Po czwarte, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To bardzo uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Muszę dać za to plusa.

Po piąte, zakończenie. Było... cóż powiem, że warto do niego dotrzeć. Zdecydowanie pozostawia lekki niedosyt. Czy jestem zaskoczona finałem, który zaserwowała nam autorka? Szczerze? Nie, ale cieszę się, że było właśnie takie. Chętnie dowiem się jak dalej potoczy się ta historia. Leci za to kolejny plus.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami oczywiste wybory nie są najlepsze.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału. 


Autorce dziękuję za tę przygodę.
To było ciekawe doświadczenie. :)
Czekam na ewentualną kontynuację (jeśli powstanie)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Zdradliwi i wierni” - Katarzyna Wiktoria Łuczyńska.

„Mieszko. W blasku chwały” - Daniel Komorowski.