„Rywale” - Vi Keeland. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, iż jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera sceny erotyczne.

Duże pieniądze? Są.
Układy? Będą.
Spadek? Jasne.
Rodzinny interes? Pewnie.
Spadek? Tak.
Hotel? Tak.

Emocje? Jasne, i to sporo.
Walka? Nieustanna.
Pożądanie? A jakże.
Seks? Tak.

Między innymi właśnie to serwuje nam Vi Keeland w swojej najnowszej książce pod tytułem „Rywale”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury.

Wspaniale było przenieść się do świata Sophii, Westona, Scarlett, Louisa, Spencera, Williama, Olivera, Thorne'a i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Polubiłam tu niemal wszystkich, a nie często się to zdarza.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż akcja nie rozkręca się za szybko. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, od smutku (niestety tego było tu za stanowczo za wiele) i gniewu do szczęścia i śmiechu (tego również nie brakowało). Leci za to oczywiście plus.

Po czwarte, styl. Autorka, co mnie już nie dziwi, pisze lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko, łatwo i przyjemnie. Daję za to kolejnego plusa.

Po piąte, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób (jej częściej). Moje zdanie związane z takim rozwiązanie doskonale znacie. Jak zawsze daję za to plusika.

Po szóste, ważne tematy. Chodzi mi tu przykładowo o ratowanie życia dziecka każdym, nawet najwyższym możliwym kosztem. Autorka dobrze poradziła sobie z pokazaniem nam tego zagadnienia. Przyznaję za to kolejnego plusika.


Po siódme, nawiązania do twórczości Szekspira. Znalazłam ich tu sporo. Leci za to plusik.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami spadek może całkowicie odmienić nasze życie, zwłaszcza gdy trzeba się nim podzielić.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (choć mocno pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca. Nie zdziwiło mnie to, tego się spodziewałam po książce, która wyszła spod pióra Vi Keeland.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.