„A Bloody Kingdom” - J.J. McAvoy.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziecie tu sceny erotyczne, przemoc i bardzo wulgarne słownictwo, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Mafia? A jakże.
Władza? Tak.
Przemoc? Obecna.
Kłopoty? Znajdą się.
Jasne zasady? Zdecydowanie.
Emocje? Oj, tak.
Intrygi? Są.
Wpływy? Cóż...
Polityka? Jest.
Silne osobowości? Będą.

Między innymi właśnie taką mieszankę serwuje nam J. J. McAvoy w swojej najnowszej książce pod tytułem „A Bloody Kingdom”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury.
Jest to czwarty i ostatni tom cyklu Ruthless people.


Wspaniale było po raz czwarty przenieść się do świata Melody, Liama, Ethana, Neala, Declana, Wyatta, Donatelli, Fedela, Sedrica, Helen, Nari, Evelyn, Coraline, Cory, Miny, Benjamina, Bruce'a, Johna, Emilio, Liling i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są świetnie wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Cóż, nie do końca. Znalazłam tu wiele sprzeczności, gdy ktoś mnie do siebie czymś przekonał po chwili czymś innym odepchnął... No może poza dzieciakami.
Nie powiem jednak już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, a nawet ciut więcej. Akcja rozkręca się bardzo szybko. Później wcale nie jest spokojniej. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami. Oczywiście nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Liam i Melody.

Po trzecie, styl. Książka, tak jak poprzednie części, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego (nie spodziewałam się już niczego innego). To ułatwia i uprzyjemnia czytanie. Daję za to plusika.

Po czwarte, układ. Książka napisana jest z perspektywy kilku osób. Bardzo mi się to podobało (jak zawsze zresztą). Dzięki temu historia była ciekawiej przedstawiona.


Po piąte, trudne tematy. Tak, znów są tu poruszane. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi (tak, zaczyna mi to powoli wchodzić w krew). Leci za to duży plus.


Po szóste, zakończenie. Cóż, powiem tylko, że nie takiej końcówki tego tomu, w ogóle historii, się spodziewałam. Rozwaliło mnie emocjonalnie, i to totalnie. Przyznaję za to plusa.

Powieść jest lekką (no może nie do końca) lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że czasami by wszystko ułożyć i naprowadzić na właściwe tory potrzeba naprawdę radykalnych rozwiązań, choćby pomysłodawca (i często nie tylko on) poniósł naprawdę wysoką cenę.

Książka, tak jak jej poprzedniczki, praktycznie czyta się sama (i zdecydowanie za szybko). Historia ogromnie wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami naprawdę niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do samego finału. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
Szkoda, że to już koniec historii Melody i Liama. :(

Ten tom podobał mi się najbardziej ze wszystkich, najbardziej mnie wciągnął. :)


Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.